Według najnowszego badania Central Bank Gold Reserves (CBGR)
przeprowadzonego w pierwszej połowie 2024 roku, aż 29 proc. banków centralnych
planuje zwiększyć swoje rezerwy złota w najbliższych dwunastu miesiącach. Jest
to najwyższy odsetek od momentu rozpoczęcia tego badania w 2018 roku, co
pokazuje, jak ważną rolę odgrywa złoto w globalnej polityce finansowej. – O
takim zamiarze poinformowało m.in. rosyjskie Ministerstwo Finansów. Tamtejszy
bank centralny, który w tym roku kupił do tej pory zaledwie 4 tony kruszcu, we
wrześniu planuje pokaźne zakupy, dywersyfikując w ten sposób swoje rezerwy
walutowe i inwestując w kruszec nadwyżki pochodzące ze sprzedaży ropy naftowej
– informuje Michał Tekliński, ekspert rynku złota Goldsaver.pl, Grupa
Goldenmark.
Polska w II kwartale 2024 roku stała się liderem złotych
zakupów i awansowała na 12. miejsce w światowym rankingu rezerw złota banków
centralnych. Jeszcze rok temu zajmowała
22. miejsce. Co więcej, w regionie Europy Środkowo-Wschodniej obecnie zajmuje
2. miejsce, wyprzedzając Turcję i ustępując jedynie Rosji – wynika z informacji
podanych przez Światową Radę Złota. Zgromadzone jest ono, jak na razie, poza naszymi
granicami. Z 398 ton trzymamy 105 ton w Polsce, a resztę bliżej globalnych
rynków i centrów transakcji – w Londynie i Nowym Jorku.
– Złoto monetarne to kluczowy element dywersyfikacji rezerw
walutowych banków centralnych. Jego unikalne właściwości – w tym zdolność do
zachowania siły nabywczej w długim terminie oraz brak ryzyka kontrahenta, kiedy
przechowywane jest pod własną kontrolą – czynią je niezastąpionym narzędziem w
zarządzaniu ryzykiem. Ponadto złoto cechuje się wyjątkową płynnością, co
pozwala niemal natychmiast zamienić je na dowolną walutę. Globalny popyt na ten
kruszec sprawia, że jest on pożądanym aktywem na wszystkich kontynentach –
podkreśla Aleksander Pawlak, prezes firmy Tavex.
– NBP zwiększając rezerwy zabezpiecza się m.in. na wypadek
rozlania się konfliktu za wschodnią granicą. Gdyby te ryzyka się faktycznie
zmaterializowały, kapitał inwestycyjny natychmiast ewakuowałby się z Polski.
Pod silną presją znalazłyby się akcje polskich spółek, obligacje skarbowe,
część nieruchomości (zwłaszcza w rejonie obszarów kluczowych do zaopatrzenia
wojsk) i oczywiście krajowa waluta. Fizyczne złoto w tej sytuacji pozbawione
jest tychże ryzyk, nie mówiąc o tym, że w takim otoczeniu jego wartość tym
bardziej rośnie. Posiadanie tak dużych rezerw złota przez NBP mogłoby więc
pomóc nieco mniej boleśnie przejść przez potencjalny kryzys. Co więcej, jego
partie składowane w Londynie i Nowym Jorku mogą posłużyć jako środek
rozliczeniowy, np. za udzielone wsparcie Amerykanów czy Brytyjczyków. Polskim
złotym nikt bowiem nie będzie zainteresowany, a kurs dolara w otoczeniu tak
dużego, wewnętrznego ryzyka, byłby skrajnie niekorzystny do takowych rozliczeń
– wskazuje Tomasz Gessner.
Złoto może kosztować 2750 dolarów za uncję
W minionym tygodniu – po raz siódmy w tym roku – cena złota
pobiła rekord, przekraczając 2550 dol./oz. Tak rynek zareagował na obniżkę stóp
procentowych przez Europejski Bank Centralny. Kolejne ATH złoto zanotowało
także w złotych, zbliżając się do bariery 9940 zł za uncję. Od wzrostów zaczął
się też nowy tydzień - w poniedziałek 16 września cena SPOT uncji królewskiego
kruszcu wzniosła się ponad próg 2580 dolarów.
– Największe banki na świecie, jak Goldman Sachs, UBS czy
ING, są dość zgodne i przewidują, że w przyszłym roku złoto sięgnie 2700
dolarów za uncję. Zdaniem Goldman Sachs, stanie się to już na początku 2025
roku, z kolei analitycy ING zakładają, że tyle będzie wynosić średnia cena uncji
na przestrzeni całego roku – mówi Michał Tekliński.