Banki rekompensują sobie niskie odsetki od zadłużenia na kartach kredytowych na różne sposoby. Popularne jest np. obciążanie klienta za przekroczenie limitu kredytowego na karcie. Niektóre instytucje wprost informują w tabelach opłat i prowizji, ile to kosztuje, inne podkreślają, że naliczają tylko odsetki ustawowe, ale natychmiast podejmują kroki windykacyjne wiążące się z opłatami – czasem wysokimi.
Najbardziej tolerancyjne instytucje wysyłają tylko SMS przypominający o konieczności spłaty. Są jednak i takie, które oprócz SMS od razu ślą kosztowny monit wzywający do natychmiastowej spłaty.
Wysokie prowizje
Najwyższe opłaty za przekroczenie limitu pobierają: Plus Bank (50 zł), Pekao (40 zł, jeśli wydamy kartą więcej o ponad 3 proc.) i PKO BP (35 zł przy przekroczeniu limitu o ponad 5 proc.). Po 30 zł zainkasują BOŚ i Santander Consumer Bank.
Czytelnik „Moich Pieniędzy” poskarżył się, że Raiffeisen Polbank naliczał mu za każde przekroczenie limitu 35 zł, choć takiej opłaty nie było w taryfie. Jak wyjaśnia bank, od sierpnia ubiegłego roku opłaty za przekroczenie limitu zadłużenia (umowy od 2014 r.) nie są pobierane. To samo dotyczy monitorowania terminowości spłaty.
– W tabeli opłat pojawiły się natomiast podwyższone odsetki naliczane od należności przeterminowanych – wyjaśnia Sławomir Czajkowski z Raiffeisen Polbanku.