Jak poinformowało Biuro Informacji Gospodarczej (BIG) w związku z przypadającym w piątek „Dniem bez długów”, po pewnej poprawie płatności konsumentów na koniec czerwca, w III kwartale br. znów nastąpił wzrost Indeksu Zaległych Płatności Polaków. Wskaźnik podniósł się z 76,8 do 79,4 pkt.
„Oznacza to, że obecnie na 1000 dorosłych Polaków, 79 nie radzi sobie z obsługą rat kredytów i bieżących rachunków. Wskaźnik wyliczany jest na podstawie danych z Rejestru Dłużników Biura Informacji Gospodarczej InfoMonitor oraz baz Biura Informacji Kredytowej, uwzględnia opóźnienia w spłacie wynoszące co najmniej 60 dni na kwotę min. 200 zł wobec jednego wierzyciela” – zaznaczono.
Jak wyjaśniło BIG, opóźnienia dotyczą m.in. rat kredytów, pożyczek, rachunków za telefon, internet, telewizję kablową, kar za jazdę na gapę, kosztów sądowych czy alimentów.
W III kwartale br. liczba niesolidnych dłużników zwiększyła się o prawie 88 tys. osób, a kwota ich zaległości wzrosła o ponad 4,1 mld zł. Wartość długów przyrastała dwa razy szybciej (7,1 proc.) niż liczba dłużników (3,6 proc.), co spowodowało, że średnia zaległość przypadająca na osobę znów się podniosła, tym razem o 800 zł do 24 tys. 870 zł.
Jak zaznaczono, choć ogółem w Polsce na 1000 dorosłych osób przypada 79 niesolidnych dłużników, w czterech województwach „jest to już 99, a nawet ponad 100 osób, czyli co dziesiąty dorosły mieszkaniec”. Na tle kraju najgorzej sytuacja wygląda w województwach: lubuskim, zachodniopomorskim, dolnośląskim oraz kujawsko-pomorskim. Na drugim krańcu jest podlaskie, małopolskie i podkarpackie, gdzie dłużników jest dwukrotnie mniej.