Ataki hakerskie na konta bankowe mnożą się jak grzyby po deszczu. Jednocześnie rośnie liczba transakcji w internecie oraz zainteresowanie bankowością mobilną. Żeby skutecznie chronić dane i pieniądze swoich klientów, banki wprowadzają coraz nowocześniejsze rozwiązania. Należy do nich biometria. Większość tego typu udogodnień ogranicza się jednak do możliwości korzystania z bankomatów z czytnikami linii papilarnych lub naczyń krwionośnych palca. Natomiast wykorzystanie biometrii głosowej na razie pozostaje głównie w planach.
Tropem prekursora
Rewolucja biometryczna w bankach rozpoczęła się równo dwa lata temu, kiedy posiadacze smartfona i rachunku w Banku Smart (dzisiejszy Nest Bank) dostali możliwość logowania się do konta za pomocą głosu. Na początku ubiegłego roku o możliwości uwierzytelniania poprzez biometrię głosową informował BZ WBK.
Autoryzacja biometryczna to bardzo wygodne rozwiązanie zapewniające bezpieczeństwo. Nie trzeba pamiętać szeregu cyfr, bankowych identyfikatorów czy haseł zawierających określoną liczbę znaków.
Wpływ na brzmienie naszego głosu ma rozmiar, kształt i grubość strun głosowych oraz budowa narządów mowy. Niewielka jest szansa, żeby ktoś wszystkie te cechy miał identyczne z naszymi. Specjaliści zgodnie twierdzą, że nie da się wypowiedzieć tego samego zdania dwa razy w identyczny sposób. Szansa na to, że ktoś dokładnie sparodiuje nasz głos też jest niewielka. Przy próbie podrobienia głosu system się blokuje.
Biometryczny drogowskaz
Ricardo Campos, dyrektor Departamentu Bankowości Elektronicznej w Banku Millennium, podkreśla, że biometria wyznacza kierunek rozwoju aplikacji i płatności mobilnych, zarówno z punktu widzenia technologii, jak i bezpieczeństwa. – Bez wątpienia technologia ta sprawi, że płatności elektroniczne staną się jeszcze bardziej wygodne i bezpieczne, co w znacznym stopniu wpłynie na ich popularność – podkreśla Ricardo Campos.