Pytanie, co jest sportem ekstremalnym czy sportem wysokiego ryzyka. Każdy ubezpieczyciele definiuje to samodzielnie. Nawet jeśli wydaje się nam, że nie będziemy spędzać czasu ekstremalnie, na wszelki wypadek sprawdźmy definicje w ogólnych warunkach ubezpieczenia (OWU).
I tak na przykład bardzo szeroką definicję sportów ekstremalnych ma PZU. Ubezpieczyciel za takowe uważa m.in. wspinaczkę, nurkowanie, żeglarstwo morskie i śródlądowe, jeździectwo, wyprawy na pustynię, w góry powyżej 2500 m n.p.m. czy do dżungli. W praktyce oznacza to, że jeżeli planujemy aktywnie spędzać urlop na innym kontynencie, to kupując polisę turystyczną w PZU, powinniśmy rozszerzyć ochronę o uprawianie sportów ekstremalnych. Trekking w Nepalu, Chile czy Boliwii (większość terenów górskich znajduje się powyżej 2500 m n.p.m.), lekka wycieczka konna na Kubie (to popularna atrakcja turystyczna w tym kraju), wycieczka na pustynię w Maroku czy Jordanii – to wszystko mieści się w definicji sportów ekstremalnych tego ubezpieczyciela.
W Generali z kolei sporty ekstremalne obejmują m.in. jazdę na quadach, udział w wyprawach na pustynię, do buszu czy dżungli, surfing i windsurfing. Bardzo wąską definicję sportów ekstremalnych ma Warta. Do tego, kupując polisę przez internet, nie musimy szperać w OWU, gdyż informacja o tym, które sporty traktowane są jako ekstremalne, wyświetli się w trakcie procesu zakupu polisy. Warta nie uważa za sport ekstremalny jeździectwa, nurkowania, wspinaczki skałkowej ani wypraw do dżungli czy na pustynię, natomiast w definicji mieszczą się m.in. rafting i zjazdy na linie.
Choroba sprzed pięciu lat
Jeśli wyjeżdżamy w miejsce, gdzie panują wysokie temperatury czy też położone wysoko, istnieje ryzyko zaostrzenia niektórych chorób. Jeżeli mamy problemy z sercem, to długa podróż może nam zaszkodzić; gdy zmagamy się z alergiami, to może się okazać, że jesteśmy uczuleni na coś, z czym wcześniej nie mieliśmy do czynienia.
Z tego powodu osoby, które cierpią na choroby przewlekle, u większości ubezpieczycieli muszą zapłacić wyższą składkę. Wyjątkiem są Warta, Uniqa i TU Europa, które wszystkim swoim klientom zapewniają ochronę na wypadek następstw oraz zaostrzenia chorób przewlekłych, nie wymagając przy tym płacenia dodatkowej składki.
Jednak nie każdy ubezpieczyciel pod pojęciem choroba przewlekła rozumie to samo. Dlatego kupując ubezpieczenie przez internet, zapoznajmy się z definicją tej choroby, zanim klikniemy, że jej nie mamy. Np. według PZU za chorobę przewlekłą uważa się chorobę zdiagnozowaną przed zawarciem umowy ubezpieczenia, o długotrwałym przebiegu, trwającą zwykle miesiącami lub latami, na którą chorował ubezpieczony w dniu zawarcia umowy ubezpieczenia, niezależnie od tego, czy wymagała interwencji medycznej, czy też nie. A według Generali jest to choroba, w której obrazie zgodnie z aktualną wiedzą medyczną znajduje się długotrwałe, stałe albo nawracające występowanie objawów bądź odchyleń w badaniach dodatkowych i która była rozpoznana, leczona albo dawała objawy w okresie 24 miesięcy poprzedzających datę zawarcia umowy ubezpieczenia.