Opcja druga, to postawienie na samodzielność, która też może przybierać różne formy. Od wynajęcia apartamentu z możliwością korzystania z kuchni i robienia zakupów w lokalnych sklepach po całkowitą wolność, postawienie na przygodę i poznawanie kraju także przez jego kuchnię.
Kontrola wakacyjnych wydatków w każdej z tych opcji zaczyna się od podróży. Jeśli przygotujemy kanapki w domu, nie tylko zjemy to co lubimy, a nie to co oferuje przewoźnik. W ten sposób oszczędzimy przynajmniej 100 złotych w przypadku 4-osobowej rodziny lecącej czarterem. Pozostają wtedy napoje, których nie można wziąć z domu, czy kupić tanio w markecie. Najtańszym rozwiązaniem jest wtedy wziąć pustą butelkę z domu i napełnić ją wodą z lotniskowego źródełka. Będzie taniej, niż na pokładzie, czy nawet wówczas gdy kupimy napoje w automacie na lotnisku.
A przy okazji: zapomnijmy raz na zawsze o korzystaniu z napojów i przekąsek z hotelowych minibarach. Butelka wody potrafi tam kosztować nawet 10 euro/dolarów. I coraz więcej hoteli przy recepcji postawiło automaty z napojami. Tam jest wprawdzie drożej, niż na mieście, ale zdecydowanie taniej, niż w minibarze.
Czytaj więcej
Wakacje w kraju stały się w tym roku drogie. I nie ma gwarancji, że pogoda nas nie zawiedzie. Dlatego coraz częściej wybieramy urlop za granicą. Tym bardziej, że złoty się wzmocnił. Kilka wskazówek jak płacić za granicą.
Zestaw, a nie pojedynczo
Śniadania najdroższe są w hotelach. Jeśli więc nie mamy tego posiłku wliczonego w cenę pokoju, nie warto korzystać z takiego rozwiązania, bo ceny są bardzo wysokie, w niektórych europejskich hotelach potrafią sięgać 30-40 euro. Za dużo poniżej tej kwoty zjemy w pobliskiej kawiarni. Tam warto przyjrzeć się zestawom śniadaniowym, które są skalkulowane tak, że może wyjść taniej, niż gdybyśmy jajecznicę, kawę, pieczywo, wędlinę, sery i dżem zamówili oddzielnie. Jeśli śniadanie ma jeść kilka osób, zamówmy po jednym zestawie na 2 osoby plus dodatkowy napój. Potem zawsze można jeszcze poprosić o dodatkową porcję.