Przygotowując dziecko do zimowych aktywności podczas ferii, warto zadbać nie tylko o odpowiedni sprzęt, ale też o polisę gwarantującą pomoc i odszkodowanie w razie wypadku. Jazda na nartach czy snowboardzie wiąże się niestety z ryzykiem urazów. Przeważnie są to skręcenia czy złamania nóg, uszkodzenia stawów, złamania palców i rąk, uszkodzenia nadgarstków, barków czy kręgosłupa na odcinku szyjnym, a także złamania obojczyków, stłuczenia. Czasem dochodzi do wstrząśnienia mózgu.
Na ogół uczniowie są objęci grupowym ubezpieczeniem następstw nieszczęśliwych wypadków (tzw. szkolne NNW). Jest ono dobrowolne. Rodzice płacą składki za pośrednictwem nauczyciela. Polisa działa najczęściej przez cały rok, nie tylko wtedy, gdy dziecko przebywa w szkole, ale też w domu, na placu zabaw, podczas wakacji itd.
Polisy szkolne mają jednak z reguły niskie sumy ubezpieczenia (jest to górna granica odpowiedzialności finansowej towarzystwa). Standardowo szkoły wybierają ubezpieczenia z sumami ok. 10 tys. zł. Co to oznacza? Gdy dziecko złamie na stoku nogę, stały uszczerbek na zdrowiu zostanie określony na ok. 2–5 proc., zatem odszkodowanie wyniesie ok. 200–500 zł.
Świadczenia nawet z kilku polis
– Przed feriami rodzice powinni dokładniej przyjrzeć się warunkom szkolnej umowy NNW i rozważyć indywidualne doubezpieczenie dziecka – radzi Krystyna Krawczyk, dyrektor biura Rzecznika Finansowego. – W szkolnych ubezpieczeniach często z zakresu ochrony wyłączone jest uprawianie niektórych sportów i to niekoniecznie zaliczanych do sportów wyczynowych czy ekstremalnych.
Dodatkowym argumentem jest niewielka suma ubezpieczenia w szkolnym NNW. Gdy wykupimy kolejne NNW na czas zimowego wyjazdu, w razie wypadku dziecko dostanie odszkodowanie z obu polis. Wtedy jest większa szansa, że będzie ono adekwatne do rozmiarów szkody.