Jednym z często powielanych mitów o ZUS jest ten, że Zakład buduje sobie pałace. O tym, że nie jest to prawda, może przekonać się każdy, kto choć raz był w placówce ZUS. Zmiany, które tam nastąpiły i następują, mają na celu podniesienie zadowolenia klientów z jakości usług. Sale do obsługi klientów powinny być klimatyzowane, przestrzenne, z wydzieloną strefą oczekiwania, biletomatem oraz kącikiem dla dzieci.
Wysoki standard sal obsługi (co jest uzasadnione, bo obsługa osób występujących m.in. o emerytury, renty, zasiłki oraz tych, którzy prowadzą firmy, stanowi sedno działalności ZUS) być może rodzi błędne przekonanie, że wszyscy zatrudnieni w ZUS pracują „w pałacach”. Tymczasem budynki ZUS spełniają, bo muszą, średnie wymagania, które zostały przyjęte dla biurowców instytucji publicznych. Warto wiedzieć, że ZUS nie ma budynków najwyższej klasy A.
Niezbędne remonty
Budynki ZUS, co oczywiste, muszą być dostosowane do potrzeb niepełnosprawnych. Dlatego usuwane są wszelkie bariery architektoniczne czy komunikacyjne, dobudowywane są podjazdy dla wózków inwalidzkich czy windy.
Wiele placówek ZUS znajduje się w ścisłym centrum miast, a to zdaniem niektórych zbyt dużo kosztuje. Tymczasem lokalizacja w środku miasta nie powinna być zarzutem, lecz zaletą. Nie chodzi o to, aby pracownikom ZUS wygodnie było dojechać do pracy. W całym sektorze użyteczności publicznej chodzi bowiem o ułatwianie klientom dostępu do urzędu, który powinien być możliwie jak najbliżej.
Korzystna dla klientów lokalizacja w centrum miast powoduje, że czasami oddziały są ulokowane w budynkach i kamienicach objętych ochroną konserwatora zabytków. Stąd być może wziął się mit o pałacach. Jednak takie placówki, nierzadko powojenne, są w złym stanie technicznym. Ich remont to nie wymysł, ale konieczność. Trzeba wymieniać m.in. przestarzałe instalacje wewnętrzne oraz dostosować je do potrzeb osób niepełnosprawnych.