Podobne zdarzenie przytrafiło się pani Annie, która podczas rowerowej wycieczki zamyśliła się i wjechała na zaparkowanego Mercedesa, niefortunnie urywając mu lusterko. Koszt naprawy auta wyniósł 500 zł.
Coraz więcej osób przemieszcza się na rowerach. O ile kierowcy muszą mieć ubezpieczenie OC, dzięki któremu ubezpieczyciel pokryje spowodowane przez nich szkody, to rowerzyści nie mają obowiązku zakupu polisy. W ich interesie jest jednak kupienie tego ubezpieczenia.
Jeżeli rowerzysta nie posiada polisy OC, wszelkie koszty związane z wyrządzonymi przez niego szkodami musi pokryć z własnej kieszeni. Poszkodowany może żądać naprawy uszkodzonych rzeczy, zwrotu kosztów leczenia i rehabilitacji, zadośćuczynienia za ból, zwrotu utraconych dochodów, a w razie trwałej utraty zdrowia nawet renty. Jeśli rowerzysta tego nie zrobi, osoba poszkodowana może skierować sprawę do sądu, a to niesie za sobą kolejne niemałe wydatki.
Cykliści mogą kupić samą polisę OC w życiu prywatnym albo specjalny pakiet dla rowerzystów. W tym ostatnim przypadku przedmiotem ubezpieczenia może być nie tylko odpowiedzialność cywilna, ale także awaria lub uszkodzenie roweru (casco), kradzież z włamaniem oraz następstwa nieszczęśliwych wypadków. Takie pakiety ma w ofercie m.in. PZU, TU Europa i Europe Assistance.
Żadne towarzystwo nie wypłaci odszkodowania w razie kradzieży roweru sprzed sklepu czy restauracji, czyli w sytuacjach, których cykliści obawiają się najbardziej, i nie zmienia tego nawet perfekcyjne zabezpieczenie jednośladu przed kradzieżą. W casco roweru ochroną objęte są szkody polegające na uszkodzeniu, zniszczeniu lub utracie roweru (albo jego wyposażenia) wskutek zdarzeń losowych (m.in. ognia, huraganu, powodzi, gradu), akcji ratowniczej związanej z tymi zdarzeniami losowymi, wypadku, rabunku.