Największym zagrożeniem ze strony sił przyrody w Polsce są powodzie – wynika z tegorocznego raportu Banku Światowego o zagrożeniach katastroficznych dla wybranych państw. Jeśli dojdzie do powodzi stulecia, to straty mogą sięgnąć nawet 30 mld dolarów. Według raportu, na zalanie najbardziej narażone są południowe i zachodnie województwa, a także Pomorze. Najmniejsze ryzyko jest natomiast w województwach: lubelskim i podlaskim. Ale nawet tam całkowicie tego zagrożenia wykluczyć się nie da.
W zasadzie jeżeli mieszkamy w pobliżu rzeki przez 30 lat, to prawdopodobieństwo, że w tym czasie wystąpi duża powódź, jest większe, niż wyrzucenie za pierwszym razem szóstki kostką do gry.
Powodzi nie da się całkiem uniknąć
Krajowy Zarząd Gospodarki Wodnej na stronie www.powodz.gov.pl obala kilka mitów związanych z zagrożeniem powodziami.
Pierwszy mit: mnie to nie dotyczy. Wielu mieszkańców Polski rzeczywiście nie jest zagrożonych wielką wodą, ale wielu jest, a nie zdaje sobie z tego sprawy. Skalę zagrożenia można sprawdzić w internecie na mapie (mapy.isok.gov.pl/imap/).
Drugi pokutujący mit opiera się na założeniu, że nie mamy wpływu na poziom ryzyka związanego z powodzią. Tymczasem o ile nie możemy całkowicie wyeliminować powodzi, to możemy ograniczyć ryzyko jej wystąpienia. Odprowadzanie wód deszczowych, konserwacja rowów odwadniających, zabezpieczenie kanalizacji, stosowanie osłon i uszczelnień to elementarz dla mieszkańców terenów położonych w pobliżu rzek.