Spory o refundację kosztów najmu samochodu zastępczego z polisy OC sprawcy wypadku zasypują sądy. Tylko w 2017 r. takich postępowań było blisko 30 tys., a nie wszystkie różnice zdań między klientem a ubezpieczycielem znajdują finał przed sądem. Niedawno Sąd Najwyższy wydał uzasadnienie uchwały (w sprawie III CZP 201/17) z 24 sierpnia 2017 r. Mamy wykładnię, w jakich okolicznościach i na jakich zasadach poszkodowany może żądać zwrotu kosztów najmu auta zastępczego.
Zawyżone koszty
Najbardziej kontrowersyjną sprawą jest wysokość kosztów wynajmu. Ubezpieczyciele coraz częściej współpracują z wypożyczalniami aut i po kolizji oferują ich samochody po niskich kosztach. Z drugiej strony, do poszkodowanych szybko docierają inne wypożyczalnie, które proponują samochody zastępcze po wyższych cenach. Pojawia się wówczas pytanie, czy towarzystwo musi zwrócić koszty, jeśli skorzystamy z tej droższej oferty.
Sąd Najwyższy odniósł się w uchwale do tego zagadnienia i orzekł, że wydatki na najem pojazdu zastępczego poniesione przez poszkodowanego, przekraczające koszty wynajmu pojazdu zaproponowanego przez ubezpieczyciela, są objęte odpowiedzialnością z tytułu obowiązkowego ubezpieczenia OC, jeżeli ich poniesienie było celowe i ekonomicznie uzasadnione.
Minimalizacja szkody
Poszkodowany ma obowiązek minimalizować szkodę i współdziałać z ubezpieczycielem. W tym według Sądu Najwyższego mieści się obowiązek niezwłocznego zasięgnięcia informacji, czy ubezpieczyciel może zaproponować pojazd zastępczy równorzędny uszkodzonemu. Z uchwały wynika też, że kierowca powinien sam podjąć wysiłek ustalenia, czy towarzystwo zorganizuje mu auto zastępcze po niższej cenie.
W praktyce oznacza to, że jeśli poszkodowany nie skorzysta z oferty towarzystwa i wynajmie auto po wyższej cenie, to poniesie finansowe konsekwencje.