Tymczasem kto nie ubezpieczył upraw na wypadek suszy, już w tym roku tego nie zrobi, gdyż sprzedaż tych polis zakończyła się. Uprawy ubezpiecza jedynie pięć towarzystw, a i tak nie wszystkie zapewniają ochron na wypadek suszy. Concordia Polska Grupa Generali oferowała ubezpieczenie suszy od 10 lutego do 13 marca., a PZU do 6 kwietnia.
Warto sprawdzić: Bądź mądry przed pożarem. Polisa nie chroni od głupoty
To logiczne, że obecnie towarzystwa nie sprzedają takich polis. Ubezpieczenie polega na zapewnieniu ochrony na wypadek zdarzenia przyszłego i niepewnego, a w tej chwili susza jest już zdarzeniem pewnym.
– Ubezpieczeniem objęte zostały zboża ozime na działkach o powierzchni przekraczającej 5 ha. Cieszyło się ono dużo większym zainteresowaniem wśród producentów rolnych niż rok temu. Dzięki wyspecjalizowanej i aktywnej sieci sprzedaży, ubezpieczeniem od ryzyka suszy objęliśmy dwukrotnie większy obszar upraw niż w roku ubiegłym, tj. 40 tysięcy hektarów, ale byliśmy gotowi ubezpieczyć jeszcze większy obszar – mówi Krzysztof Mrówka, dyrektor Biura Ubezpieczeń Rolnych, Concordia Polska Grupa Generali.
To nadal bardzo mało, ale towarzystwa nie sprzedają oddzielnych polis na wypadek suszy, trzeba je kupić razem z ochroną na wypadek innych zdarzeń (susza plus huragan, powódź, deszcz nawalny, grad, pioruny, obsunięcie się ziemi, lawina i przymrozki wiosenne). I takie polisy mimo dopłat ze strony państwa sięgającymi 65 proc. są bardzo drogie, składka wynosi nawet około 20 proc. sumy ubezpieczenia. Z tej przyczyny polisy na wypadek suszy i innych ryzyk kupuje co roku zaledwie kilkudziesięciu, a maksymalnie kilkuset rolników.