Jeśli dojdzie do takiego zdarzenia, to najwygodniej jest zgłaszać szkody przez internet albo przez telefon. Każde towarzystwo na swojej stronie www podaje, pod jakim numerem telefonu można to zrobić, informację taką znajdziemy także na polisie. W przypadku niewielkich szkód coraz częściej ubezpieczyciele oferują uproszczoną likwidację szkód. Nie wysyłają wówczas swoich ekspertów, żeby obejrzeli zerwany dach czy zalany dom. Zamiast tego wystarczy wysłanie zdjęć, opisu zdarzenia czy informacji ze spółdzielni.
Czasem korzystają z aplikacji na smartfony pozwalających na oględziny zniszczeń w czasie rzeczywistym. Na tej podstawie podejmują decyzję o przyjęciu odpowiedzialności i wyceniają koszty naprawy. Następnie dzwonią do klienta, proponując wypłatę określonej kwoty. Zwykle w rejony dotknięte anomaliami pogodowymi wysyłane są dodatkowe siły.
– Po ostatnich burzach na południu Polski skierowaliśmy w te regiony dodatkowych rzeczoznawców, wydłużyliśmy pracę infolinii oraz przenieśliśmy do obsługi tych szkód opiekunów, którzy na co dzień zajmują się zdarzeniami z innych ubezpieczeń niż nieruchomości. Kontaktujemy się również aktywnie z naszymi klientami mieszkającymi na terenach, przez które przeszły największe nawałnice, pytając, czy potrzebują naszej pomocy – podaje Dawid Korszeń.
Niezależnie od sposobu likwidacji szkód nie trzeba czekać z naprawami uszkodzonych dachów czy okien. Do czasu kontaktu przedstawiciela towarzystwa lub przyjazdu likwidatora w celu oszacowania strat poszkodowani mogą rozpocząć prace zabezpieczające i działania, które mają na celu zapobieżenie powiększaniu się skutków szkody.
Wszelkie prace zabezpieczające i naprawy tymczasowe podlegają refundacji i ważne jest, aby były one potwierdzone dokumentem zakupu.
W sprawach niecierpiących zwłoki ubezpieczeni mogą podjąć działania naprawcze pod warunkiem samodzielnego sporządzenia dokumentacji fotograficznej skutków szkody i pozostawienia na posesji pozostałości zniszczonego mienia do czasu oględzin likwidatora.