Afera z GetBackiem, który nie wywiązał się ze swoich zobowiązań wobec obligatariuszy, zwiększyło czujność inwestorów i obniżyło wiarygodności innych emitentów. Firma audytorsko-doradcza Grant Thornton podkreśla jednak, że łączna wartość instrumentów GetBack, wprowadzonych na rynek Catalyst od debiutu w 2016 roku do końca 2017 roku, wyniosła blisko 522 mln zł i stanowiła odpowiednio: tylko 0,8 proc. w 2016 r. oraz 0,7 proc. w 2017 roku, łącznej wartości emisji obligacji korporacyjnych.
Czytaj także: Fundusze gotówkowe i pieniężne nie do końca są bezpieczne
W złotych i w euro
Papiery notowane na Catalyst stanowiły więc zaledwie niewielki wycinek długu wyemitowanego przez GetBack, a sytuacja w znacznej części dotyczy rynku pozagiełdowego. Rynek Catalyst nie powinien więc być oceniany z perspektywy jednego emitenta, a wszystkich podmiotów, które notują na nim swoje instrumenty. Zwłaszcza, że są notowane na nim również papiery dużych i wiarygodnych spółek, takich jak: największy emitent obligacji korporacyjnych (poza BGK), czyli PKO BP, drugi i trzeci pod tym względem – PKN Orlen i PZU oraz GPW, BZ WBK, Pekao, Bank Millennium, Alior Bank i inne banki.
Na Catalyst uplasowane są zarówno obligacje spółek denominowanych w złotych, jak i w euro. Oprocentowanie papierów w walucie europejskiej jest jednak niższe niż obligacji wyemitowanych w złotych. Różnice wynikają z różnic między stopami procentowymi. Wartość WIBOR-u 3M wynosi 1,72 proc., WIBOR-u 6M 1,79 proc., a europejskich odpowiedników, czyli EURIBOR-u 3M -0,32 proc. a EURIBOR-u 6M -0,27 proc.
Obligacje korporacyjne: zachwiana wiarygodność
Rynek Catalyst jest zdominowany przez kilka branż: oprócz banków i instytucji finansowych, są to deweloperzy, spółki energetyczne i paliwowe, oraz windykatorzy, których inwestorzy po niewypłacalności GetBacku, zaczęli unikać. Firmy też nie oferowały kolejnych swoich emisji II kwartale. Kredyt Inkaso zdecydował się na to dopiero w środku lata, ale musiał podnieść marżę z 4,3 pkt proc. powyżej WIBOR-u 6M do 4,9 pkt. proc. Wcześniej marża wynosiła 3,7 pkt. proc., więc różnica jest spora.
Mniejszym zaufaniem cieszą się także deweloperzy. Ghelamco zdołał sprzedać papiery za zaledwie 9,1 mln zł, mimo że chciał pozyskać 66 mln zł. Robyg również nie zrealizował swoich planów i z oferty o wartości 100 mln zł zebrał tylko 60 mln zł. Więcej szczęścia miały takie firmy jak Echo Investment oraz i2 Development. Obaj deweloperzy nie musieli nawet oferować wyższej marży niż była w czasie poprzednich emisji.