Wyniki finansowe wypracowane za I półrocze to dobra okazja do zweryfikowania, czy spółki giełdowe publikujące prognozy są bliżej czy dalej realizacji swoich planów finansowych na 2018 rok. Które firmy są na dobrej drodze do zrealizowania swoich prognoz, a gdzie plany okazały się zbyt ambitne?
Prognozy mile widziane
Firmy publikujące prognozy finansowe są wciąż na warszawskiej giełdzie rzadkim zjawiskiem, choć są to informacje bardzo pożądane przez inwestorów. Zdaniem analityków publikowanie prognoz przez spółki ma sens, gdy działalność jest w miarę przewidywalna, a zarząd może z pewną odpowiedzialnością wypowiedzieć się o spodziewanych wynikach finansowych. Prognoza może być bardzo dobrym narzędziem budowania wiarygodności zarządu, jeśli oczywiście okaże się trafiona. – Oficjalna prognoza zarządu sporo mówi zarówno o sytuacji samej spółki, jak i sytuacji w branży. Dlatego też takie spółki są lepiej postrzegane nie tylko przez inwestorów instytucjonalnych, ale i indywidualnych. Tym bardziej jeśli prognozy te są co do zasady „dowożone”. Warto jednak pamiętać, że w przypadku jednych spółek prognozowanie jest łatwiejsze (np. branża przemysłowa, deweloperzy, telekomy), a w przypadku innych bardzo trudne (np. biotechnologia, surowce) – wyjaśnia Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny z DM PKO BP.
Jak w każdym biznesie może się zdarzyć, że realizacja prognozy z początku roku jednak nie jest realna. – W takiej sytuacji zarząd powinien jak najszybciej poinformować o tym inwestorów i przedstawić zaktualizowane wyniki. Jasne komunikowanie inwestorom nawet złych informacji jest znacznie lepsze niż przysłowiowe chowanie głowy w piasek. Warto, aby zarząd przedstawił powody takiej rewizji, by inwestorzy mieli jasny obraz, czy korekta jest wynikiem jednorazowego nieprzewidzianego zdarzenia, czy jest to związane np. z podstawową działalnością spółki i może wpływać na wyniki również kolejnych okresów – wskazuje ekspert.
Na dobrej drodze do realizacji planów
Nie brakuje spółek, które po I półroczu mogą mieć powody do zadowolenia ze swoich tegorocznych dokonań, czego najlepszym przykładem jest PKP Cargo. Czysty zarobek tego przewoźnika kolejowego po skoku o 363 proc. sięgnął 90 mln zł. Motorem napędowym wyników jest przewóz węgla i kruszyw. Skokowa poprawa skłoniła zarząd PKP Cargo do korekty całorocznej prognozy wyników. Nowe szacunki zakładają, że w 2018 r. wynik EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja) całej grupy sięgnie 904 mln zł wobec wcześniej planowanych 778,7 mln zł (podwyżka o 16,2 proc.). Jednostkowy zysk operacyjny spółki PKP Cargo ma sięgnąć 337,3 mln zł (podwyżka o 65 proc.), a jednostkowy zysk netto 269,9 mln zł (wzrost prognozy o 67,8 proc.).
Spore szanse na zrealizowanie tegorocznego planu ma Apator. Producent urządzeń pomiarowych celuje w osiągnięcie 65–70 mln zł zysku netto i po dwóch kwartałach jest na dobrej drodze do osiągnięcia założonych celów. W I półroczu Apator wypracował 396 mln zł przychodów ze sprzedaży, czyli o 14 proc. mniej niż w analogicznym okresie poprzedniego roku. Jednak dzięki wyraźnej poprawie rentowności, będącej w głównej mierze efektem poprawy sprzedaży wysokomarżowych produktów i oszczędności po stronie kosztów, czysty zarobek zwiększył się rok do roku o prawie 25 proc., osiągając 36,7 mln zł.