Nastroje wśród klientów funduszy inwestycyjnych w tym roku zapewne mocno odbiegają od tych sprzed roku, kiedy funduszy z ujemną stopą zwrotu było zaledwie kilkanaście. Szczegóły oczywiście widać w prezentowanych przez nas tabelach, jednak należy się kilka zdań wyjaśnienia wyników. Można powiedzieć, że sytuacja, jeśli chodzi o wyniki, w porównaniu z poprzednim rokiem zmieniła się o 180 stopni, na co złożyło się kilka czynników. Głównym jest oczywiście kondycja warszawskiej giełdy, która odbiega od tego, co działo się na Zachodzie. W Stanach Zjednoczonych hossa bije rekordy długości. Polskie indeksy od początku roku liczą dwucyfrowe straty, natomiast najmocniej zawodzą małe oraz średnie spółki, czyli grupy, na które prawie wszyscy w tym roku liczyli.
Przypomnijmy, że w 2017 r. gwiazdą, także na świecie, był WIG20, czyli indeks dużych polskich spółek. mWIG40 i sWIG80 (małe i średnie firmy) stały w cieniu. Zdaniem wielu zarządzających w 2018 r. miało dojść do odwrócenia tych trendów i to właśnie „misie” świecić na zielono. Tymczasem, owszem, nie jest to udany rok dla dużych spółek, ale dla średnich i małych jest wręcz fatalny. Trudno się więc dziwić funduszom akcji polskich, gdzie dwucyfrowe straty są czymś naturalnym. Te, które przyniosły zyski, zasługują więc tym mocniej na wyróżnienie, choć najczęściej wiąże się to z pakietem akcji przedsiębiorstw zachodnich w portfelach. Na razie trudno powiedzieć, kiedy może dość do zmian w notowaniach małych i średnich firm. Z tego typu funduszy od miesięcy odpływa kapitał, co zmusza je do sprzedaży papierów i jeszcze mocniej dołuje wyniki.
Trudne warunki do zarządzania
Skoro więc wyniki funduszy akcji nie dają wielu powodów do zadowolenia, można by sądzić, że hossa zawitała na rynek obligacji. Ale i tu sytuacja jest dość skomplikowana. Choć rentowności polskich obligacji skarbowych, mimo zawirowań na globalnych rynkach, pozostają wyjątkowo stabilne, to i tak wyniki funduszy są gorsze niż przed rokiem. Dlaczego? W wielu przypadkach przez obecność w portfelach obligacji takich krajów jak Turcja, gdzie w tym roku doszło do załamania na papierach rządowych.
Z kolei fundusze obligacji korporacyjnych borykają się w ostatnich miesiącach z wysokimi odpływami środków. To echo skandalu związanego z GetBackiem, który przestał spłacać swoje zobowiązania. Choć w portfelach funduszy inwestycyjnych papierów windykatora było relatywnie mało, to – jak widać – wystarczająco dużo, by zachwiać zaufaniem klientów.
Umorzenia wraz z niską płynnością rynku to nie są wymarzone warunki do zarządzania funduszem obligacji, co niestety odbija się na wynikach. Są one znacznie słabsze niż przed rokiem, natomiast najlepsze fundusze obligacji w trakcie okresu od początku roku do października zarobiły w przybliżeniu tyle, ile przed rokiem w tym samym czasie wynosiła średnia dla tych grup.