Na warszawskiej giełdzie można znaleźć spółki, które chętnie dzielą się swoimi prognozami odnośnie do przyszłych wyników finansowych. Niestety, ich grono z roku na rok coraz bardziej się kurczy. – Istnieje wiele przyczyn, dla których spółki giełdowe nie decydują się na publikacje prognoz wyników. Głównym czynnikiem jest niestabilność otoczenia zewnętrznego. Dynamicznie zmieniające się warunki rynkowe utrudniają trafne przewidywanie. Inną przyczyną mogą być czynniki wewnętrzne – wiele spółek nie ma jeszcze precyzyjnie określonych działań na 2019 r. (np. możliwe przejęcia, nowe inwestycje), co znacząco utrudnia publikacje prognoz. Z tego powodu można zauważyć prawidłowość, że podmioty działające w stabilnych branżach, niepodejmujące znaczących inwestycji częściej publikują prognozy wyników – zauważa Tomasz Wyłuda, dyrektor biura doradztwa inwestycyjnego Credit Agricole.
Dodatkowa wartość prognoz
Spółki, które mimo wszystko decydują się na publikację prognoz, mogą za to liczyć na przychylność akcjonariuszy. – Przedsiębiorstwa, które komunikują się lepiej z rynkiem, są bardziej przewidywalne i cechują się mniejszym ryzykiem. Niższe ryzyko inwestycyjne powoduje, że takie podmioty powinny być wyżej wyceniane przez inwestorów niż te, które mają problem z komunikacją z rynkiem – wskazuje analityk.
Prognozy mogą stanowić cenną wskazówkę dla uczestników rynku, stanowiąc punkt odniesienia dla analiz i prognoz rynkowych. – Z punktu widzenia akcjonariuszy, potencjalnych inwestorów czy analityków jest to jednak bardzo pożądane. Pozwala bowiem widzieć, jak zarząd ocenia najbliższą przyszłość spółki, a tym samym pozwala lepiej ocenić aktualną wartość przedsiębiorstwa. Ponadto spółki, które systematycznie podają prognozy, są postrzegane jako bardziej wiarygodne i o bardziej ustabilizowanym biznesie – zauważa Emil Łobodziński, doradca inwestycyjny, DM PKO BP.
Oczekiwana poprawa wyników
Większość firm, które w ostatnich miesiącach ogłosiły prognozy finansowe, oczekuje poprawy przychodów i wyników operacyjnych w 2019 r. Tradycyjnie swoje przewidywania przedstawił Apator. W tym roku zarząd liczy na utrzymanie pozytywnego trendu. Zgodnie z planem 2019 r. grupa zamknie przychodami w przedziale 880–920 mln zł i zyskiem netto sięgającym 72–75 mln zł, co oznaczałoby wzrost obrotów o 4–9 proc., a zysku o 1–6 proc. Sprzedaż nakręcać ma głównie dział gazu i opomiarowania energii elektrycznej. Prognoza przewiduje ponadto poprawę wyników w zależnych spółkach – Rectorze i Elkomtechu, które wcześniej borykały się z dużymi problemami, oraz istotny wzrost nakładów inwestycyjnych.
– Nasz portfel zamówień jest grubszy niż przed rokiem, dlatego mogliśmy założyć poprawę wyników w tym roku. Na kolejne lata patrzymy z dużym optymizmem. Zwłaszcza że chcemy wydać więcej środków na inwestycje – wyjaśnił Mirosław Klepacki, prezes Apatora, podsumowując wyniki 2018 r.