Jednym z warunków dofinansowania będzie obowiązkowe ubezpieczenie samochodu – nie tylko OC, ale i AC. Osoby, które chcą otrzymać dopłatę do auta elektrycznego, czekają na ogłoszenie pierwszego naboru wniosków, co powinno niebawem nastąpić. Po ogłoszeniu chętni będą mogli podpisać umowę kupna samochodu. Dopłata wyniesie 30 proc. kosztów zakupu samochodu elektrycznego, ale nie więcej niż 37,5 tys. zł. Cena auta nie może być wyższa niż 125 tys. zł.
Warto sprawdzić: Ruszają duże dopłaty do aut elektrycznych. Nawet 37 tys. zł
Samochód kupiony z dopłatą trzeba będzie ubezpieczyć. Jednym z warunków wzięcia udziału w programie będzie obowiązkowy zakup polisy AC od uszkodzeń, zniszczeń oraz utraty na skutek zderzeń, kolizji, zdarzeń losowych, uszkodzeń przez osoby trzecie oraz kradzieży. Przed towarzystwami stawia to wyzwanie dopasowania oferty do samochodów elektrycznych.
Na razie się rozpędzamy
– W porównaniu z Niemcami czy Norwegią rozwój elektromobilności w Polsce jest powolny, ale z czasem i u nas stanie się jednym z motoryzacyjnych trendów. To nie pozostanie bez wpływu na rynek ubezpieczeń. Do każdego pojazdu musi być przecież przypisane OC, a auta na prąd nie są wyjątkiem. Kierowcy będą też zainteresowani ochroną AC. To naturalne, biorąc pod uwagę innowacyjny charakter tych samochodów, kosztowne naprawy i potencjalnie duże ryzyko kradzieży. Posiadanie AC przez dwa lata to obowiązek dla aut z dopłatą – mówi Damian Andruszkiewicz, odpowiedzialny za ubezpieczenia komunikacyjne w Compensie.
Kłopot z wyceną
Dla branży ubezpieczeniowej auta na prąd stanowią wyzwanie – zarówno w przypadku OC, jak i AC. Przede wszystkim wymagają od ubezpieczycieli aktualizacji systemów sprzedażowych. Składki kalkulowane są na podstawie szczegółowych kryteriów, w tym pojemności silnika, której z oczywistych względów nie ma w „elektrykach”.