Zmiany legislacyjne, samoregulacja rynku, interwencje Komisji Nadzoru Finansowego i w końcu deklaracje największych graczy w branży powoli odnoszą skutek. Wyraźnie rosną ceny polis komunikacyjnych. Jak wynika z danych multiagencji CUK Ubezpieczenia, od stycznia do lipca ubiegłego roku ceny OC zdrożały średnio 15 proc. i utrzymywały się na tym poziomie do września. Jak się jednak okazuje, ta wiosenna zwyżka to nie był koniec.
– W ostatnim kwartale 2015 roku odnotowano wzrost o kolejne 6 punktów procentowych – mówi Maciej Kuczwalski, ekspert CUK Ubezpieczenia. Oznacza to, że w ciągu roku ceny podniosły się aż o jedną piątą. Czy to wystarczy, żeby rynek, który od lat jest pod kreską zaczął zarabiać?
Ceny nieadekwatne
Od kilku lat komunikacyjny segment ubezpieczeń traci i to sporo. Na przestrzeni ostatnich ośmiu lat skumulowana strata techniczna z OC wyniosła grubo ponad 5 mld zł na minusie. I chociaż co rok wszystkie zakłady chórem mówiły, że tak długo nie da się ciągnąć, walczyły o klienta, głównie tnąc ceny. Równocześnie bardzo szybko rosły kwoty wypłacanych odszkodowań, a ubezpieczyciele tracili na biznesie coraz więcej. Tylko od stycznia do września 2015 roku wypłaty z tytułu polis OC wzrosły o ponad 16 proc., a z AC – o ponad 7 proc. Ściągnięta z rynku składka z tego pierwszego spadła w tym czasie o 0,7 proc. Z AC wprawdzie wzrosła, ale tylko o 2,8 proc.
Ryzyko niewypłacalności zaczęła też dostrzegać Komisja Nadzoru Finansowego, wzywając towarzystwa do opamiętania. Ostatnio KNF zaproponowała nawet nowe rekomendacje dotyczące wypłat odszkodowań niemajątkowych, których wysokość była dotychczas kwestią umowną.
Próbę zakończenia cenowej wojny podjęła też sama branża, najpierw wprowadzając system bezpośredniej likwidacji szkód, który pozwala konkurować już nie tylko ceną, ale też jakością obsługi. Wzrost cen w połowie roku zadeklarował PZU, który ma prawie jedną trzecią krajowego rynku. Wszystkie te działania musiały wpłynąć na cenniki.