Według raportu Komendy Głównej Policji w 2018 roku zgłoszono 31 674 wypadki na drogach publicznych, w których rannych zostało 37 359 osób, z czego 10 963 to ciężko poszkodowani. Poszkodowany, który chce się leczyć i rehabilitować, korzystając tylko z publicznej służby zdrowia, musi liczyć się z tym, że zajmie mu to sporo czasu.
Warto sprawdzić: Jak wybrać prywatne ubezpieczenie medyczne
Liczy się czas
Według danych przygotowanych przez Najwyższą Izbę Kontroli średni okres oczekiwania na rehabilitację narządu ruchu finansowaną ze środków Narodowego Funduszu Zdrowia na koniec 2017 r. w przypadkach stabilnych wynosił od 167 dni w województwie kujawsko-pomorskim do 960 dni w województwie dolnośląskim. W 2018 r. kolejki oczekujących jeszcze się wydłużyły i średni czas oczekiwania dla przypadków stabilnych wzrósł do 606 dni. Z kolei w przypadkach pilnych na rehabilitację można było liczyć po upływie średnio 373 dni.
Przypadki pilne to zazwyczaj najciężej poszkodowani w wypadkach drogowych, dla których każdy dzień zwłoki w podjęciu skutecznego leczenia i rehabilitacji może uniemożliwić powrót do zdrowia.
– Optymalnym rozwiązaniem dla osób po urazach czaszkowo-mózgowych, urazach kręgosłupa, amputacjach czy schorzeniach kończyn jest rozpoczęcie wielopłaszczyznowej rehabilitacji bezpośrednio po zakończeniu hospitalizacji na oddziale intensywnej terapii – mówi Paweł Adamkiewicz, fizjoterapeuta, wiceprezes Krajowej Izby Fizjoterapeutów.