Jak co roku emeryci i renciści mają waloryzację świadczeń w marcu, tak co roku w czerwcu podnoszone są zapisy o wysokości składek emerytalnych, które ubezpieczeni wpłacili do Zakładu Ubezpieczeń Społecznych. Są to zapisy, ponieważ pieniądze wpłacane do ZUS są na bieżąco wykorzystywane na emerytury pokoleń osób starszych. Większość ubezpieczonych ma w ZUS dwa konta: podstawowe i subkonto. To drugie mają wszyscy, którzy należeli do otwartych funduszy emerytalnych (OFE), gdy były obowiązkowe, lub mogliby do nich należeć – od czasu, gdy są dobrowolne.
Z informacji ZUS zapisane są obecnie na subkontach prawie 4 bln zł, przeciętnie jest to niespełna 32,8 tys. zł w przypadku kobiet i 32,3 tys. zł w przypadku mężczyzn. Najmłodsi ubezpieczeni (pracownicy i samozatrudnieni) urodzeni w 2000 roku i później mają średnio niespełna 3 tys. zł na osobę.
Czytaj więcej
Systemy emerytalne nie lubią ciągłych i gwałtownych zmian. Potrzebują spokoju, aby zyskać zaufanie – uważa prof. Gertruda Uścińska, prawniczka i była prezes ZUS.
Ci zaś, którzy w tym roku osiągną wiek emerytalny, czyli kobiety z rocznika 1964 i mężczyźni z 1959 – kilkadziesiąt razy więcej, bo panie mają na subkoncie prawie 83 tys. zł, a panowie – ponad 75 tys. zł.
Wszystkie zapisy zostaną podniesione o niemal 10 proc., bo tyle wyniósł podany przez GUS wskaźnik waloryzacji subkonta. Zależy on od tego, jak bardzo wzrósł polski PKB w ciągu ostatnich pięciu lat. GUS podał, że jest to 9,91 proc.