Pożyczkę od rodziny traktuje się zwykle jako świetną alternatywę dla kredytów bankowych czy pożyczek w parabankach, nie tylko ze względu na to, że najczęściej jest „tańsza”. Może być też szybsza (rodzina nie analizuje zdolności kredytowej jak bank), brak jest (albo ograniczone są do minimum) formalności, a często można liczyć też na elastyczność w warunkach i terminie spłaty.
Ale... Powszechne przekonanie, że jeśli chodzi o pożyczkę w rodzinie, pożyczkodawcy i pożyczkobiorcy nie ograniczają żadne zapisy ustaw ani wymogi organów nadzorujących, nie do końca jest prawdą. Rzeczywiście, ograniczenia nie obowiązują, dopóki mówimy o pieniądzach przekazywanych „z rąk do rąk”, bez formalności. Ważna jest kwota, ale również to, jak bliskie jest pokrewieństwo.
Gdy pożyczka jest większa niż 1 tys. zł, powinniśmy udokumentować ją umową – regulują to zapisy kodeksu cywilnego. Trzeba też wiedzieć, że aby umowa pożyczkowa jak najlepiej zabezpieczała interesy obu stron, powinna zawierać zapisy, na podstawie których będzie można jednoznacznie wskazać strony zobowiązania oraz to, o jaką kwotę chodzi i kiedy ma nastąpić spłata.
– W teorii rolę pisemnej umowy może odgrywać nawet e-mail lub wiadomość SMS potwierdzająca, że doszło do pożyczenia pieniędzy. Ale najbezpieczniejsza jest jednak pełna, formalna umowa, czyli taka opatrzona podpisami obydwu stron. Na jej podstawie można z łatwością ustalić stopień pokrewieństwa między stronami. To niezwykle ważne, bo właśnie tu wkraczamy w kwestię, czy dla pożyczkobiorcy powstaje konieczność zapłacenia podatku. Jeśli tak, to dług zaciągnięty u członka rodziny wymaga odprowadzenia stosownych należności wobec urzędu skarbowego – komentuje Agnieszka Siemieniuk, ekspert Intrum.
Czytaj więcej
Nawet najlepsze relacje mogą zostać zrujnowane przez pieniądze. Pożyczając od rodziny, lepiej spisać umowę.