Minął już tydzień od zamknięcia okna wyboru, w którym można było zdecydować, komu powierzyć część składki emerytalnej. Wciąż nie jest znana ostateczna liczba osób, które postanowiły pozostać w otwartych funduszach emerytalnych. Do środy ZUS doliczył się ponad 2 mln poprawnie wypełnionych oświadczeń, jednak ewidencjonowanie wciąż trwa.
Pełna mobilizacja
Listów z deklaracjami napłynęło tak dużo, że państwowy ubezpieczyciel ogłosił pełną mobilizację pracowników. Jak dowiedziała się „Rz", z elektronicznej platformy wymiany danych, w której ewidencjonowane są wnioski o pozostaniu w OFE, korzystają wszyscy pracownicy sal obsługi klienta i kancelarii, a więc ok. 4,5 tys. osób. We wprowadzaniu danych biorą udział również pracownicy zaplecza. Łącznie jest to armia nawet 18 tys. urzędników.
– Nie oznacza to, że wszystkie te osoby zajmują się tylko wnioskami dotyczącymi OFE, bo EPWD ma wiele innych funkcjonalności – tłumaczy Jacek Dziekan, rzecznik ZUS. Dodaje jednak, że pracownicy wszystkich placówek pracują w nadgodzinach, żeby obsłużyć lawinę dokumentów. – Każde papierowe oświadczenie trzeba ręcznie sprawdzić, czy zostało poprawnie wypełnione i podpisane, dlatego urzędnicy muszą pracować do godz. 20 – dodaje Dziekan.
Zdaniem Ryszarda Petru, przewodniczącego Towarzystwa Ekonomistów Polskich, wszystkich zaskoczyła duża liczba chętnych do pozostania w OFE. – Rządowa propaganda antyfunduszowa, zakaz reklamy i środek wakacji – wszystko to wskazywało, że w OFE zostanie garstka ludzi – mówi „Rz" ekonomista..
Deklaracje w poczcie
Większość przesyłek z deklaracjami trafiła do centrali ZUS w Warszawie. Dla zakładu to dodatkowy wysiłek logistyczny. – Centrala nie zajmuje się ewidencją dokumentów, dlatego worki z dokumentami trafiają do oddziałów – mówi Dziekan. – Dopiero tam następuje ich wprowadzanie do bazy.