Z drugiej strony nie sposób jednak nie wspomnieć, że przepisy prawa umożliwiają wcześniejszą wypłatę – można to zrobić transferując środki z PPE (po ustaniu zatrudnienia z firmą, która prowadziła dla nas to PPE) na IKE (Indywidualne Konto Emerytalne), a następnie dokonują tzw. zwrotu środków z IKE. Warto jedynie zauważyć, że w takim przypadku inwestor zapłaci cały „zaległy" podatek Belki (a więc pozbawiamy się jednej z zalet wskazanych powyżej), a dodatkowo z jego konta w IKE ZUS „zabierze" 30 proc. środków wcześniej wpłaconych do PPE przez pracodawcę – środki te zostaną przetransferowane na indywidualne konto ubezpieczonego w Funduszu Ubezpieczeń Społecznych (I filar systemu emerytalnego) i będą czekać, aż osoba ubezpieczona nabędzie uprawnienie do ich wypłaty (wszystko na to dzisiaj wskazuje, że za chwilę będzie to 67 lat, a w przyszłości pewnie jeszcze dłużej).
Jak widać zdecydowanie nie warto wypłacać wcześniej środków z PPE. Z publicznie dostępnych informacji wynika jednak, że obecnie większość osób, które dokonują transferów środków z PPE na IKE właśnie tak robi – pozbawiając się w ten sposób nie tylko części swoich środków i możliwości dalszego ich inwestowania, ale – co chyba nawet ważniejsze – ograniczając swoje przyszłe dochody (na emeryturze).
I na koniec dwa zdania nt. powszechności „dobrowolnego" oszczędzania w PPE. Otóż na podstawie statystyk Komisji Nadzoru Finansowego za 2010 rok składki dodatkowe (a więc dobrowolnie odłożone w PPE przez samych ich uczestników) stanowiły niespełna 2,8 proc. sumy wszystkich składek (w roku 2009 procent ten był jedynie nieznacznie większy), przy czym średnia składka dodatkowa nieznacznie przekroczyła 1 000 zł rocznie. Stosunkowo najwięcej oszczędzali uczestnicy funduszy pracowniczych (i super, zazwyczaj fundusze pracownicze oferują najlepsze warunki inwestowania) – 3,5 proc., najmniej osoby inwestujące za pośrednictwem produktów ubezpieczeniowych – 2 proc. To kolejny element, który zdaje się potwierdzać, że produkty ubezpieczeniowe wywołują najmniejsze zainteresowania inwestorów „emerytalnych" (np. również w ich przypadku średnia składka, czy średnia wartość środków zgromadzonych w programie są najniższe).
Co decyduje o tak niskiej popularności dobrowolnego oszczędzania w PPE? Odpowiedź choć wcale nie oczywista jest dosyć złożona. Wydaje się bowiem, że po pierwsze wpływ na to mają standardowe elementy typu niska skłonność do oszczędzania, wciąż stosunkowo niski poziom wiedzy i brak świadomości „emerytalnej" (czyli przyszłych konsekwencji dzisiejszych decyzji). Przy okazji dochodzi do tego szereg innych elementów związanych często z samą relacją pracownik – pracodawca, a więc zaufanie do firmy, czy pewność zatrudnienia. Celowo pomijam poziom zamożności, czy szerzej dochody uczestników PPE – mimo wszystko sądzę bowiem, że w przypadku osób mających stałe zatrudnienie i co więcej pracujących dla firm, które zdecydowały się na utworzenie PPE (a to wciąż elitarna grupa, z zasady dobrych i bardzo dobrych pracodawców) trudno bowiem mówić o niewystarczających dochodach, czy braku środków na codzienne wydatki.
I na koniec apel do rządu, instytucji finansowych, organizacji publicznych itp. - szukając pomysłów na edukację inwestycyjną PPE wydaje się najbardziej obiecujące – tutaj szybko możemy spodziewać się efektów w postaci wzrostu skali inwestycji, a tym samym wzrostu przyszłych dochodów emerytalnych.