Podwyżki emerytur: najpierw kwotowe

Podwyżki świadczeń emerytalnych: w tym roku po równo, w następnych latach - znak zapytania

Publikacja: 03.01.2012 20:24

Podwyżki emerytur: najpierw kwotowe

Foto: ROL

Każdy emeryt i rencista otrzyma w tym roku w marcu, niezależnie od tego, ile wynosi jego świadczenie, 71 zł podwyżki. Rząd przeznaczy na to ponad 7 mld zł. To jedna ze zmian, jaką zapowiedział w exposé premier Donald Tusk. Wczoraj rząd przyjął projekt ustawy realizującej tę zapowiedź.

Waloryzacja kwotowa, jak przekonują premier i rząd, ma chronić budżety gospodarstw domowych emerytów i rencistów pobierających niższe świadczenia. Dzięki temu emerytury i renty ponad połowy osób, jakie dostają świadczenia z ZUS, wzrosną w tym roku bardziej niż gdyby zastosowano dotychczasowy sposób podnoszenia świadczeń, czyli wzrosłyby one o 4,8 proc. Na tyle szacowana jest inflacja i jedna piąta wzrostu płac w 2011 roku, które uwzględnia dotychczasowy mechanizm podwyżek. Waloryzacja kwotowa jest korzystna także dla osób, które dostają świadczenie z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

Ale ktoś musi zapłacić za te ekstrapodwyżki. Mniej dostaną prawie wszyscy emeryci i renciści otrzymujący świadczenia z MON, MSW oraz resortu sprawiedliwości. Straci też prawie połowa osób ubezpieczonych w ZUS, których świadczenia wynoszą ponad 1400 zł.

Rząd przesądził też, że o 71 zł wzrosną świadczenia pozaubezpieczeniowe: zasiłki i świadczenia przedemerytalne, renty socjalne, emerytury pomostowe, nauczycielskie świadczenia kompensacyjne, renty dla kombatantów oraz inwalidów wojennych i wojskowych.

Wzrosną też najniższe świadczenia - do 799,18 zł najniższa emerytura, renty dla osób całkowicie niezdolnych do pracy oraz do 613,38 zł - renta dla osób częściowo niezdolnych do pracy. W projekcie przewidziano ponadto zwiększenie dodatków do emerytur i rent. Te zostaną podwyższone o wskaźnik procentowy - czyli o 104,8 proc.

Rząd nie zdecydował się natomiast wprowadzić od przyszłego roku waloryzacji inflacyjnej. Zajmował się projektem, którego przyjęcie rekomendował Komitet Stały Rady Ministrów, ale nie przesądził o podnoszeniu świadczeń od 2013 r. jedynie o inflację. Oznaczałoby to zmniejszenie podwyżek, bo do ubiegłego roku podwyżka świadczeń uwzględniała wzrost cen i co najmniej jedną piątą realnego wzrostu cen.

Jeszcze w uzasadnieniu projektu zmian, jaki trafił na posiedzenie rządu, zapisano, że "Projekt regulacji (...) przewiduje na lata przyszłe waloryzację kosztową, rekompensującą emerytom i rencistom wzrost cen towarów i usług konsumpcyjnych bez możliwości podwyższenia tego wskaźnika o jakikolwiek realny wzrost przeciętnego wynagrodzenia w roku poprzednim".

Niektórzy z polityków Platformy Obywatelskiej zwracają uwagę, że premier nie chciał wywoływać kolejnego społecznego sporu - przeciwnikami waloryzacji cenowej są związki zawodowe - szczególnie przy zamieszaniu związanym z wprowadzaniem nowych zasad refundacji za leki.

Istnieje jeszcze jedna możliwość. Rząd obawiał się reakcji prezydenta. Nie wiadomo, jak ten by zareagował na wprowadzenie najpierw waloryzacji kwotowej, gdzie ponad 30 proc. świadczeń straci realną wartość, a potem waloryzacji inflacyjnej, która najbardziej uderzałaby w osoby z najniższymi emeryturami i rentami.

Sześciolatki obowiązkowo do szkoły dopiero za dwa lata

Rząd przyjął wczoraj projekt nowelizacji ustawy oświatowej , który zakłada przełożenie obowiązkowego posłania sześciolatków do szkół o dwa lata. Wszystkie sześciolatki do pierwszych klas mają trafić w 2014 r., a nie we wrześniu tego roku, jak zakłada obecnie obowiązująca ustawa oświatowa. Przez dwa lata rodzice będą mogli jeszcze wybrać dla dziecka szkołę albo przedszkole. Projekt przygotował MEN, który uznał, że podstawówki muszą mieć więcej czasu na przygotowanie się na przyjęcie maluchów. Przełożenie obowiązku szkolnego dla sześciolatków zapowiedział w kampanii wyborczej premier. Pomysł ten w czasie konsultacji społecznych krytykowały m.in. samorządy, które chcą pozostawienia obecnej daty posłania sześciolatków do szkół. Projekt nowelizacji trafi teraz do Sejmu.

Natomiast sprawa składki zdrowotnej dla rolników została przełożona na dziś. Są w tej kwestii rozbieżności w koalicji. PO chce, by z własnej kieszeni opłacali ją ci, którzy mają więcej niż 6 ha, PSL - tylko ci powyżej 15 ha.

rc, bork

Maciej Bukowski, szef Instytutu Badań Strukturalnych

Dobrze, że rząd wycofał się z waloryzacji kwotowej jako stałego sposobu na podnoszenie emerytur i rent. Świadczenia powinny nadążać za wzrostem kosztów utrzymania. I nie mogą tracić swojej realnej wartości. Najprawdopodobniej sama waloryzacja cenowa spotkałaby się ze sporym oporem polityków. Najlepszym sposobem waloryzacji byłoby zaś zapisanie obligatoryjnego podnoszenia emerytur i rent o inflację oraz wprowadzenie dodatkowego mechanizmu: dobrowolnego podnoszenia ich o jakiś procent wzrostu płac. Ten procent ustalałby sam rząd w zależności od sytuacji gospodarczej i kondycji finansów publicznych. Powinna też istnieć górna granica takiej podwyżki, np.

50 proc., czy nawet 100 proc. wzrostu wynagrodzeń. Poziom waloryzacji musiałby wynikać z bardzo dobrych warunków makroekonomicznych, ale też dobrej kondycji finansów publicznych.

Agnieszka Chłoń-Domińczak, była wiceminister pracy, ekonomistka SGH

Jeśli premier Donald Tusk chce wprowadzić pewien element redystrybucji do systemu emerytalnego, czyli zastosować mechanizm, zgodnie z którym osoby o najniższych świadczeniach będą bardziej chronione, to nie wystarczy raz wprowadzić waloryzacji kwotowej, a potem zmienić ją na cenową. Jednorazowa waloryzacja kwotowa nie psuje całego systemu ubezpieczeniowego, choć jest rodzajem wyłomu. W kolejnych latach warto zastanowić się nad innym mechanizmem. Polegałby on na podnoszeniu wszystkich świadczeń o inflację, czyli zachowywać ich wartość realną, a dodatkowo kwotowo wesprzeć najniższe świadczenia. Taki sposób chroniłby osoby z najniższymi świadczeniami i zapewnił, że pozostali nie traciliby realnie.

Każdy emeryt i rencista otrzyma w tym roku w marcu, niezależnie od tego, ile wynosi jego świadczenie, 71 zł podwyżki. Rząd przeznaczy na to ponad 7 mld zł. To jedna ze zmian, jaką zapowiedział w exposé premier Donald Tusk. Wczoraj rząd przyjął projekt ustawy realizującej tę zapowiedź.

Waloryzacja kwotowa, jak przekonują premier i rząd, ma chronić budżety gospodarstw domowych emerytów i rencistów pobierających niższe świadczenia. Dzięki temu emerytury i renty ponad połowy osób, jakie dostają świadczenia z ZUS, wzrosną w tym roku bardziej niż gdyby zastosowano dotychczasowy sposób podnoszenia świadczeń, czyli wzrosłyby one o 4,8 proc. Na tyle szacowana jest inflacja i jedna piąta wzrostu płac w 2011 roku, które uwzględnia dotychczasowy mechanizm podwyżek. Waloryzacja kwotowa jest korzystna także dla osób, które dostają świadczenie z Kasy Rolniczego Ubezpieczenia Społecznego.

Pozostało 84% artykułu
Materiał Partnera
Zainwestuj w przyszłość – bez podatku
Materiał Partnera
Tak możesz zadbać o swoją przyszłość
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami