Wolny wybór, ale nie przymus

Dlaczego w Niemczech, we Włoszech, w Holandii przesunięcie wieku emerytalnego na 67 lat jest konieczne? Bo w tych wszystkich krajach obowiązują systemy emerytalne o zdefiniowanym świadczeniu, czyli takie, w których wysokość świadczenia emerytalnego w niewielkim stopniu zależy od sumy wniesionych składek oraz od czasu pobierania emerytury

Publikacja: 29.11.2011 16:59

Żyjemy coraz dłużej. Coraz mniej rodzi się dzieci. A to sprawia, że systemy emerytalne funkcjonujące w oparciu o zasadę tzw. solidaryzmu pokoleń stają się piramidą finansową. W systemach o zdefiniowanym (czytaj: obiecanym przez państwo) świadczeniu pogarszająca się proporcja między tymi którzy finansują system a osobami otrzymującymi świadczenia prowadzi do załamania się piramidy: bo na jej końcu jest cała armia oczekujących na wypłaty emerytów, w dodatku żyjących coraz dłużej, oraz nieliczna grupa pracujących gotowych wpłacać pieniądze.

W Polsce, już w 1999 roku – w momencie wprowadzenia reformy emerytalnej – zerwaliśmy ten „niezbyt święty" łańcuszek  zależności i zobowiązań finansowych, na które miało zabraknąć pieniędzy za 30-40 lat. Koszty wprowadzonych wówczas zmian będą bolesne. Niestety dopiero teraz, po 12 latach od ich prowadzenia, dowiedzieliśmy jak bardzo: przyszła emerytura w stosunku do ostatnich zarobków spadnie aż o połowę – z 60 proc. na 30 proc., bo uwzględnia drastyczny spadek liczby opłacających składki. Stopa waloryzacji składek w I filarze (2/3 systemu) zależy bowiem nie tylko od średniej płacy ale także od liczby opłacających składki. Powołam się tutaj na słynne wyliczenie ministra Rostowskiego, który w czasie debaty emerytalnej tłumaczył, że nawet jeżeli w okresie najbliższych 20-30 lat zarobki średnie wzrosną o 200 proc., a spadnie liczba opłacających składki o 50 proc., to i tak budżet (ZUS) zobowiązany jest do podwyższenia swoich zobowiązań wobec przyszłych emerytów jedynie o 100 proc., właśnie z tego powodu, że zmalała liczba opłacających składki na ubezpieczenie emerytalne.

I co teraz nam się proponuje? Że za lat 20 będziemy przechodzić na emeryturę nie w wieku 65 lat, kobiety - nie w wieku 60 lat, ale później – o 2 lub nawet o 7 lat!.

Czy wydłużenie wieku emerytalnego do 67 lat ma sens? To zależy. Z punktu widzenia finansów państwa jest to propozycja bezzasadna – bo w żaden sposób nie wpływa na tę kondycję. Problem został rozwiązany już w 1999 roku – w ten sposób, że moją przyszłą emeryturę obniżono do 30 proc. ostatnich zarobków. Państwo już na mnie zaoszczędziło – w przyszłości. Mam dwa konta emerytalne - w I i II filarze, i wypłacę dokładnie tyle ile wniosłem na nie składek. Gdyby nadal obowiązywał system o zdefiniowanym świadczeniu – emerytura określana na podstawie moich zarobków z wybranego 10-letniego okresu pracy – to państwo obiecywałoby mi dużo wyższą emeryturę, nie 30 proc. ale właśnie 50-60 proc. ostatnich zarobków. W takiej sytuacji podniesienie wieku emerytalnego byłoby konieczne, tak jak konieczne jest w krajach Europy Zachodniej.

Czy jednak przechodzenie na emeryturę w wieku 65 lat będzie dla mnie opłacalne? Nie. Każdy dodatkowy rok pracy zwiększy bowiem moje świadczenie emerytalne podwójnie: urośnie nie tylko odłożona kwota w I i II filarze, ale także zmaleje liczba lat, przez które będę je wypłacał.

System o zdefiniowanej składce miał zachęcać nas do dłuższej pracy, ale nie zmuszać.

Każdy dodatkowy rok pracy to emerytura wyższa o około 7-8 proc. I tylko ode mnie powinno zależeć czy zdecyduję się na bardzo niskie dochody przechodząc w wieku 65 lat na emeryturę czy też wybiorę inne rozwiązanie: wydłużając okres pracy albo uzupełniając emeryturę dodatkowymi oszczędnościami gromadzonymi w III filarze. Nawet kobiety przechodzące na emeryturę w wieku 60 lat za 20-30 lat nic nie będą „kosztowały" budżetu – o ile kapitał zgromadzony (zapisany) w I i II filarze wystarczy na wypłatę emerytury na minimalnym poziomie. Oczywiście o ile mi nie będzie się opłacało przechodzenie na emeryturę w wieku 65 lat, to tym mniej opłacalne będzie skorzystanie z uprawnień emerytalnych pięć lat wcześniej. Poziom emerytury wypłacanej w wieku 60 lat będzie zapewne tak niski, że wydłużenie wieku emerytalnego do co najmniej 62 lat jest konieczne; warto w tym miejscu przypomnieć, że twórcy reformy przewidywali zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn właśnie na poziomie 62 lat!.

Straszenie Polaków i Polek tym, że wydłużenie wieku emerytalnego jest konieczne, bo zabraknie w przyszłości pieniędzy, bo system zbankrutuje jest zupełnie nieprawdziwe i rodzi społeczny opór. Odnosimy wrażenie jakoby państwo zabierało nam jakieś przywileje a tak przecież nie jest. Te przywileje zostały nam zabrane dużo wcześniej -  12 lat temu!

Czy przejdę na emeryturę w wieku 67 lat? Zapewne tak – jak dożyję tego wieku. Ale nie chcę i nie godzę się na to, aby ktokolwiek mnie do tego zmuszał. Warto też pamiętać, że 67 lat w Polsce to nie te same 67 lat co w Niemczech, w Holandii czy we Włoszech.

 

Właściciel firmy szkoleniowej EDINEM (Edukacja Emerytalna i Inwestycyjna), autor książki: "III filar twojej emerytury. Przygotuj dobry plan na lepszą przyszłość"

Żyjemy coraz dłużej. Coraz mniej rodzi się dzieci. A to sprawia, że systemy emerytalne funkcjonujące w oparciu o zasadę tzw. solidaryzmu pokoleń stają się piramidą finansową. W systemach o zdefiniowanym (czytaj: obiecanym przez państwo) świadczeniu pogarszająca się proporcja między tymi którzy finansują system a osobami otrzymującymi świadczenia prowadzi do załamania się piramidy: bo na jej końcu jest cała armia oczekujących na wypłaty emerytów, w dodatku żyjących coraz dłużej, oraz nieliczna grupa pracujących gotowych wpłacać pieniądze.

Pozostało 89% artykułu
Emerytura
Wypłata pieniędzy z PPK po 2 latach oszczędzania. Ile zwrotu dostaniemy
Emerytura
Autozapis PPK 2023. Rezygnacja to dobry pomysł? Eksperci odpowiadają
Emerytura
Emeryci ograniczają wydatki. Mają jednak problemy z długami
Emerytura
Emeryci zadłużeni średnio na 12,5 tys. zł. Jak poprawić portfel seniora
Emerytura
Polacy łatwo sprawdzą ile mają pieniędzy na emeryturę. Jest projekt ustawy
Materiał Promocyjny
Sztuczna inteligencja zmienia łańcuchy dostaw w okresach wysokiego popytu