Nowelizacja ustawy o emeryturach i i rentach z FUS, której projektodawcą był prezydent (Dz.U. nr168, poz.1001) miała złagodzić finansowe skutki zawieszenia emerytury.
Według naszych obliczeń, pracującym emerytom niewiele jednak pomoże. Dzięki prezydenckiej noweli emeryci mogą obliczyć na nowo wysokość należnego im świadczenia po przepracowniu przynajmniej 18 miesięcy i rezygnacji z zatrudnienia.
Pracownik, który przeszedł na emeryturę jeszcze na starych zasadach, będzie więc mógł przeliczyć ją z wykorzystaniem nowej kwoty bazowej w części socjalnej i w części należnej za okresy składkowe i nieskładkowe. Kwota bazowa, uzależniona od przeciętnego wynagrodzenia, jest ogłaszana corocznie pod koniec lutego i obowiązuje od początku marca. Nie wiadomo też, jaki wskaźnik waloryzacji emerytur będzie obowiązywał w nadchodzących latach. Trudno więc dokładnie przewidzieć finansowe skutki przeliczenia emerytury po 31 marca 2013 r., bo dopiero wtedy nowe przepisy znajdą zastosowanie.
Można jednak przeprowadzić symulację, zakładając, że nowelizacja ustawy o emeryturach i rentach z FUS weszła w życie nie 1 października 2011 r., ale np. od 1 października w 2009 r. Mężczyzna, który otrzymywał wtedy emeryturę przyznaną na starych zasadach w wysokości 2035,87 zł, po przepracowaniu 2 lat i po obliczeniu jej dzisiaj na nowo, otrzymałby 2311,34 zł. Powiększyłby o dwa lata swój trzydziestopięcioletni okres składkowy. Gdyby zwolnił się z pracy i zatrudnił na nowo, by pracując pobierać emeryturę, po doliczeniu dwóch lat składkowych i zwaloryzowaniu świadczenia, otrzymałby 2277,20 zł. Dostałby więc około 34 zł mniej i to przy tak wysokiej emeryturze.
Wybierając pracę zamiast emerytury, zyskałby niewiele, tracąc dwuletnie świadczenie. Korzystniej więc będzie rozwiązać stosunek pracy, choć na jeden dzień.