Trudno ocenić które z wymienionych powyżej elementów mają większe, a które mniejsze znaczenie dla ostatecznego sukcesu reformy. Z pewnością jednak kwestia obowiązkowej składki pracowników jest jedną z ważniejszych. Można założyć, że wielu pracowników nie będzie zainteresowanych opłacaniem składek (co może wszystkim kojarzyć się np. z obowiązkowymi składkami na ZUS, a jeszcze do niedawna z obowiązkowymi składkami na OFE). Potwierdzają to doświadczenia krajów, w których działa tzw. formuła „matching contribution”, czyli łączenie składek pracodawców i pracowników. Często, szczególnie w przypadku osób o niższych zarobkach pracownicy nie uczestniczą w takich planach, bowiem nie są zainteresowany odprowadzaniem własnych składek. Z drugiej jednak strony obowiązkowość składek spowoduje, że oszczędzane w systemie PPK kwoty będą miały szansę być z pewnością większe, niż w sytuacji, gdyby takiego obowiązku nie było.
Wypłaty z PPK tylko w formie renty dożywotniej i bez możliwości dziedziczenia?
Z perspektywy pracowników równie negatywne reakcje wywoła ewentualne ograniczenie w sposobach wypłaty środków z PPK. Z zapowiedzi wynika bowiem, że w Polsce wypłacane środki (renta dożywotnia( nie będą mogły być dziedziczone. W efekcie mechanizm, który z „systemowego” punktu widzenia jest absolutnie oczywistym i poprawnym mechanizmem (mówimy przecież o emeryturze, a więc dochodzie, który będzie nam wypłacany do śmierci) przy braku dziedziczenia znacznie obniży atrakcyjność PPK w oczach pracowników.
Państwo jako zarządzający aktywami?
Podobnie „negatywnie” postrzegam pomysł powierzenia zarządzania środkami państwowej instytucji. Jak rozumiem podyktowane to miało być wprowadzeniem „do gry” partnera, który wyznaczy odpowiednie standardy w zakresie wysokości kosztów, czy transparentności zasad. Rzeczywiście trudno odmówić logiki takiemu podejściu, ale czy naprawdę niezbędne jest w tym celu zobligowanie wszystkich pracodawców do skorzystania z usług takiej instytucji? Czy nie wystarczy, że taki podmiot będzie miał prawo oferować swoje usługi i konkurować o środki pracowników z innymi podmiotami? Monopol państwa oznaczałby bowiem, że to właśnie „państwo” będzie decydować o sposobie inwestowania środkami PPK, a przy tym ponosić odpowiedzialność za jego wyniki. Czy naprawdę jesteśmy pewni, że właśnie taka powinna być rola państwowej instytucji? Czy rzeczywiście mamy pewność, że podmiot ten będzie zatrudniał najlepszych zarządzających, a osiągane przez nich wyniki inwestycyjne (i ponoszone ryzyko) będą optymalne? Obawiam się, że takiej tezy nie potwierdzają żadne statystyki i trudno byłoby znaleźć na świecie system, który udowodniłby to w praktyce.
Nowe PPK już 1 stycznia 2018 r.?