PPK dotyczą 11,5 miliona osób w Polsce. Dla pierwszych 3 mln zatrudnionych w największych prywatnych firmach program rusza 1 lipca.
W interesie pracodawcy jest, by wyjaśnić pracownikom, czym są PPK, i zachęcić do skorzystania z nowego, często nieznanego im programu. Dlatego jedną z głównych kwestii omawianych podczas konferencji organizowanych przez redakcje „Rzeczpospolitej” i „Parkietu” o PPK jest to, jak sprawić, by pracownicy zrozumieli, na czym polega nowe rozwiązanie, zaufali mu i chcieli w nim uczestniczyć.
Mniej na koncie
Wysokość wpłat podstawowych, czyli obowiązkowych, wynosi 1,5 proc. wynagrodzenia uczestnika po stronie pracodawcy i 2 proc. po stronie uczestnika. To oznacza, że pewnego dnia pracownicy zobaczą, że na ich konta wpłynęła mniejsza wypłata, a wtedy pojawią się pytania, czemu tak się stało. Aby uniknąć takich sytuacji, należy zadbać o to, by pracownicy zrozumieli, na czym polega PPK, zanim program zacznie obowiązywać.
PPK to przede wszystkim coś więcej niż składki na emeryturę. Jedną z najistotniejszych kwestii w przypadku tego programu jest to, że zgodnie z artykułem 3 ustawy o PPK są to pieniądze prywatne. Ponadto, co może zachęcić wiele osób, do oszczędności dokładają państwo i pracodawca. Natomiast gdy pracownik rezygnuje z programu, nie zyskuje niczego. Nie otrzyma z tego tytułu podwyżki ani innego rodzaju wynagrodzenia.
Jednak jak podkreśliła Agnieszka Łukawska, dyrektor ds. programów emerytalnych w Skarbcu TFI, nikogo nie można zmusić, by przystąpił do nowego programu. – Gdy takie programy ruszały w Nowej Zelandii czy Wielkiej Brytanii, też nie było wielu chętnych, potem stopień partycypacji w programie się zwiększył, ponieważ ci, którzy do niego nie przystąpili, zobaczyli, co mają ci, którzy przystąpili – mówiła.