Dzisiaj mija termin na złożenie deklaracji w sprawie funduszy emerytalnych. Druga taka szansa pojawi się dopiero za dwa lata.
Ze wstępnych szacunków wynika, że ostatecznie na pozostanie w OFE zdecyduje się tylko ok. 7–9 proc. obecnych klientów. To nie najlepsza wiadomość dla naszego rynku akcji. Fundusze emerytalne były dotychczas dużymi inwestorami. Ich zakupy sprzyjały wzrostowi cen papierów. Niebawem sytuacja może się zmienić. OFE, zamiast kupować papiery, będą musiały je sprzedawać, co negatywnie wpłynie na nasz rynek kapitałowy.
Jednak zdaniem ekspertów do końca tego roku, jeżeli na amerykańskich giełdach nie dojdzie do dużych spadków, na naszym parkiecie nie wydarzy się nic nadzwyczajnego. Zmiany w systemie emerytalnym są już uwzględnione w cenach akcji. Dotyczy to szczególnie małych i średnich firm, których notowania od lutego spadły o około 20 proc.
Zdaniem Ryszarda Rusaka, dyrektora inwestycyjnego ds. akcji w Union Investment TFI, rynek już wie, czego się spodziewać. Dlatego koniec składania deklaracji w sprawie OFE nie ma znaczenia dla sytuacji na giełdzie w drugim półroczu. Natomiast nie można wykluczyć, że w przyszłości demontaż OFE odbije się negatywnie na giełdowej koniunkturze.
Źle dla krajowych akcji
– Wpływ zmian w OFE na polski rynek akcji będzie zależał od tego, czy składki do funduszy wraz z dochodami z dywidend zdołają pokryć wypływy związane z mechanizmem suwaka – mówi Tomasz Hońdo, starszy analityk w Quercus TFI (suwak to systematyczne przekazywanie pieniędzy do ZUS na dziesięć lat przed emeryturą danej osoby).