Każdy z nas zdaje sobie sprawę, że im dłużej będzie odkładać, nawet drobne kwoty pozostałe w miesięcznym budżecie, tym uzbierana kwota pieniędzy będzie większa. Gdy odłożone środki dodatkowo zaczniemy inwestować tak, aby przynosiły nam dodatkowy dochód, okaże się, że oszczędzanie nie jest takie trudne, a nawet może być przyjemne.
O ile więc nad samą decyzją o oszczędzaniu nie powinniśmy się zastanawiać, to nad doborem narzędzi warto się już przez chwilę pochylić.
Chronić kapitał czy szukać wyników?
Wyobraźmy sobie sytuację Jana Kowalskiego, który mając bardzo wysoką awersję do ryzyka, odkładał przez ostatnie 3 lata 100 zł miesięcznie na lokacie bankowej. Załóżmy, że lokata oferowała w tym okresie oprocentowanie w wysokości 5% rocznie. W tym okresie rynki finansowe przeżywały zarówno duże spadki, jak i wysokie zwyżki cen akcji. Pan Kowalski tymczasem, nie martwiąc się niczym, spokojnie odkładał. Efekt? Jan Kowalski osiągnął dodatnią stopę zwrotu i na koniec inwestycji mógł się pochwalić kwotą 3875 zł (nie odliczając podatku Belki), czyli o 7,6% więcej niż nominalne 3600 zł, które wpłacił na lokatę.
Tymczasem jego kolega, Jan Nowak, w tym samym okresie zamiast na lokacie oszczędzał inwestując w akcje - poprzez fundusze inwestycyjne. Pan Nowak zarobił znacznie więcej – średnia stopa zwrotu za ostatnie 36 miesięcy* rodzimych funduszy akcji polskich uniwersalnych wyniosła 74% procent.
Nie oznacza to jednak, że inwestycja w fundusze jest optymalna, a w bezpieczne instrumenty – fundusze pieniężne czy lokaty, nie. Wszystko zależy od tego, ile czasu pozostało nam do końca trwania oszczędzania.