W ciągu trzech kwartałów tego roku liczba uczestników funduszy emerytalnych zwiększyła się już o prawie pół miliona. To dużo, zważywszy że w całym 2009 r. było to 544 tys. (do września było to mniej niż 460 tys.). Obecnie otwarte fundusze emerytalne mają 14,85 mln klientów.
[srodtytul]Potentatom kiepsko idzie [/srodtytul]
W tym roku dynamiczniej niż w poprzednich latach zmienia się udział poszczególnych funduszy w rynku pod względem liczby klientów. W 2010 r. tracą go największe instytucje, co jest efektem obniżenia z początkiem tego roku opłat pobieranych przez OFE. Chodzi zwłaszcza o wprowadzenie limitu kwotowego dotyczącego opłaty za zarządzanie aktywami, gdy przekroczą one 45 mld zł. Ta zmiana spowodowała, że największym funduszom – Aviva i ING – które ten próg aktywów przekroczyły, przestało się opłacać pozyskiwanie nowych uczestników.
Te zmiany odczuła zwłaszcza Aviva. Od początku roku straciła ok. 71 tys. klientów (ma ich 2,8 mln). Udział obu największych funduszy w liczbie klientów spadł poniżej 20 proc. Udział Avivy do końca roku może spaść nawet poniżej 19 proc. – Obniżka opłaty za zarządzanie dotknęła dwa największe fundusze. Pojawiła się dysproporcja między opłatami pobieranymi przez małe i duże fundusze emerytalne – mówi Paweł Pytel, prezes Aviva PTE.
– Do tego około połowa towarzystw zwiększyła wydatki na akwizycję na rynku wtórnym, która naszym zdaniem na ogół nie przynosi korzyści klientom, tylko pośrednikom – dodaje.