Emerytura z ZUS i otwartego funduszu emerytalnego (OFE) na pewno nie zaspokoi naszych oczekiwań. I to nie dlatego, że z powodu obecnych spadków na giełdzie topnieją nasze oszczędności w OFE. Szacuje się, że stopa zastąpienia, czyli relacja emerytury do ostatniego wynagrodzenia w nowym systemie będzie niższa niż w starym i będzie wynosić 30 – 70 proc. (przeciętnie 40 – 50 proc.).
– Każdy z nas powinien oszczędzać na przyszłą emeryturę, ale pewne grupy osób powinny zacząć to robić jak najwcześniej – mówi Mariusz Zagajewski, dyrektor Departamentu Ubezpieczeń na Życie w Generali.
Niskiej stopy zastąpienia, a w efekcie niewielkiej emerytury muszą spodziewać się przedsiębiorcy oraz osoby wykonujące wolne zawody, zatrudnieni na podstawie umowy o dzieło czy zlecenie. Najczęściej odprowadzają oni minimalne składki do ZUS, a więc ich emerytura będzie obliczana według najniższej podstawy. Na duże świadczenia nie mają co liczyć rolnicy, którzy również odprowadzają najniższą składkę do KRUS.
W nieco innej sytuacji są osoby o wysokich dochodach. W ich przypadku wysokość składek emerytalnych jest odgórnie ograniczona (składki są naliczane jedynie od zarobków nieprzekraczających 2,5-krotności średniego miesięcznego wynagrodzenia). Konsekwencją tego jest ograniczenie wysokości emerytury.
W szczególnie niekorzystnej sytuacji są kobiety. Ich świadczenia na ogół są znacznie niższe od emerytur mężczyzn. Kobiety wcześniej przechodzą na emeryturę, a zdecydowanie dłużej żyją. Gromadzą więc niższy kapitał, a musi on wystarczyć na dłużej. Do tego zarabiają mniej od panów. Mają też z reguły mniej korzystny niż mężczyźni stosunek okresów nieskładkowych do czasu, w którym składki wpływały. Korzystają bowiem z urlopów wychowawczych, z bezpłatnych urlopów na opiekę nad dzieckiem itd.