W trudnej sytuacji pozostają też osoby prowadzące jednoosobową działalność gospodarczą, ponieważ w ich przypadku zasiłek opiekuńczy nie zrekompensuje strat wynikających z niewykonywania pracy przez pół miesiąca. Problem mają już małe sklepy osiedlowe, puby, kawiarnie, małe hoteliki. Ich właściciele zaczynają wątpić, czy będą w stanie opłacić nie tylko podatki za marzec, ale i ZUS. Trudno też pozostawić bez opieki dziewięcio- czy dziesięciolatka. Niewykluczone więc, że wzrośnie liczba zwolnień, co dodatkowo może uderzyć w pracodawców.
Plusem przepisu o pomocy ZUS jest natomiast niewliczanie 14 dni zasiłku do ogólnego limitu 60 dni, które przysługują na opiekę nad dzieckiem, oraz łatwość składania oświadczeń. Pracownicy składają je u pracodawcy, zleceniobiorcy u zleceniodawcy, a prowadzący działalność bezpośrednio w ZUS. Dla wielu rodziców dobrym rozwiązaniem jest też możliwość podzielenia się dniami opieki w ramach dwóch tygodni.
Warto sprawdzić: Wakacje kredytowe z powodu koronawirusa w różnych bankach
Wprawdzie ustawa nie reguluje spraw związanych z podróżami służbowymi i pewnie pracodawcy będą je sami ograniczali, ale warto pamiętać, że podróży można odmówić, powołując się na art. 210 kodeksu pracy. Zgodnie z nim „w razie gdy warunki pracy nie odpowiadają przepisom bezpieczeństwa i higieny pracy i stwarzają bezpośrednie zagrożenie dla zdrowia lub życia pracownika albo gdy wykonywana przez niego praca grozi takim niebezpieczeństwem innym osobom, pracownik ma prawo powstrzymać się od wykonywania pracy, zawiadamiając o tym niezwłocznie przełożonego”.
Zdalne zagrożenia
W najlepszej sytuacji są pracownicy, którzy mogą wykonywać pracę zdalną i do takiej zostaną oddelegowani. Pozostanie w domu nie tylko pozwoli na zmniejszenie możliwości zarażenia się, ale również na jednoczesne sprawowanie opieki nad dziećmi powyżej ósmego roku życia.
Praca z domu jest jedną z najlepszych metod prewencji, ale nakłada też obowiązki na pracodawcę, o czym większość firm zapomina. Tymczasem zgodnie z ustawą, jeżeli pracodawca zleci pracownikowi zdalną pracę, musi zapewnić mu służbowego laptopa i dostęp do internetu. Wprawdzie wydatki na sprzęt mogą zostać zaliczone do kosztów uzyskania przychodów i jest możliwość odliczenia VAT w nich zawartego, ale większość pracowników pracuje na własnych komputerach, mimo że nie wolno używać ich do celów służbowych. Rozwiązaniem może być zapewnienie przez działy IT odpowiednich zabezpieczeń. To jednak również na ogół nie jest zapewniane. Grozi to wyciekiem danych zarówno pracodawców, jak i pracowników. Cyberprzestępcy już zaczęli to wykorzystywać. Najpierw – o czym informował CERT, działający przy NASK zespół powołany do reagowania na zdarzenia naruszające bezpieczeństwo w sieci – hakerzy wykorzystywali sensacyjne informacje na temat koronawirusa, podszywając się pod informacyjne strony WWW z zainfekowanymi linkami. Teraz posunęli się krok dalej. PKO BP uprzedzał, aby nie reagować na SMS-y o rzekomym przekazywaniu środków do rezerw NBP. Dołączył się mBank, uczulając na fałszywe e-maile zawierające komunikaty o konieczności opłacenia specjalnej składki. Pomysłowość cyberprzestępców nie ma jednak granic, można się więc spodziewać lada dzień kolejnych oszustw.