Spora część Polaków żyje ponad stan, wydaje na bieżąco miesięczną pensję i nie odkłada środków oszczędnościowych, a wszystko to przy zaciągniętym kredycie hipotecznym na mieszkanie, leasingu na samochód i debecie na karcie kredytowej. Taki styl zarządzania własnymi finansami prowadzi do namnażających się długów, z czasem nawet komorniczych, których egzekucja może kosztować naszą własność za dużo niższą kwotę niż szacowana wartość.
Zanim zaczniemy walkę z długami
W połowie 2020 roku zadłużenie Polaków wyniosło niemal 80 mld złotych, a 2,83 mln osób nie przestrzega terminowego spłacania rat kredytowych. Niewątpliwie obecna sytuacja spowodowana światową pandemią nie sprzyja wychodzeniu z długów, niemniej jednak osoby, które dotychczas rozsądnie planowały swoje wydatki w obliczu kryzysu śpią spokojnie, nie przejmując się cyklicznymi zobowiązaniami. Zdarzają się również sytuacje beznadziejne i całkiem od nas niezależne – utrata pracy, wypadek czy choroba, ale nawet w obliczu realnego zagrożenia egzekucji naszych dóbr trzeba działać racjonalnie i szybko, najlepiej z pomocą specjalisty od finansów osobistych lub radcy prawnego.
Najlepszym sposobem na przeanalizowanie swoich wydatków jest inwentaryzacja wszystkich długów
Istnieją dwa podstawowe rodzaje zadłużeń – kredytowe, na sumę których składają się kredyty hipoteczne, chwilówki i zadłużenia na kartach kredytowych oraz komornicze, które wymagają natychmiastowego działania, aby uniknąć egzekucji na rzecz wierzytelności.
Warto sprawdzić: Pensja nie wystarczy na spłatę długów