Ile lat trzeba ciułać na wkład własny żyjąc skromnie

Młodzi zbierają wkład własny do kredytu hipotecznego nawet kilkanaście lat. Zapowiadana gwarancja kredytowa może rozwiązać ten problem.

Publikacja: 27.05.2021 17:55

Ile lat  trzeba ciułać na wkład własny żyjąc skromnie

Foto: Adobe Stock

Nawet kilkanaście lat – tyle wg szacunków HRE Investments może trwać oszczędzanie na wkład własny do kredytu na 45-metrowe mieszkanie. Choć jest to liczba skrajna – z której konsekwencjami musi się mierzyć pracująca para mieszkająca w Gdyni, to właśnie ona najlepiej może uzmysłowić skalę problemu jakim dla wielu osób jest brak wymaganego wkładu własnego.

– Zakładamy przy tym, że obie osoby pracują i zarabiają tyle ile wynosi przeciętne wynagrodzenie w danym mieście – uzupełnia Bartosz Turek, z HRE Investments.

Warto sprawdzić: Skąd wziąć na wkład własny do kredytu. 14 sposobów

Portal Numbeo szacuje, że w Gdyni taka para powinna dysponować co miesiąc kwotą trochę wyższą niż 6 tys. złotych „na rękę”. Problem w tym, że żyjąc dość skromnie – nie posiadając własnego samochodu i rzadko jedząc poza domem, i tak na jedzenie, ubrania, czy dach nad głową taka para wyda w Gdyni prawie 5,7 tys. złotych miesięcznie. To powoduje, że odkładanie 20 proc. ceny mieszkania o powierzchni 45 m kw. zajęłoby prawie 16 lat.

– Wszystko dlatego, że mówimy tu o kwocie ponad 72 tys. złotych. Nie powinniśmy mieć przy tym złudzeń. Wynik, który otrzymaliśmy, w praktyce oznacza, że aby mówić o realnej możliwości zakupu własnego „M”, para musiałaby postarać się o dodatkowe źródło dochodu lub ograniczyć koszty życia – wskazuje Turek.

– To teoretycznie byłoby możliwe, bo kalkulując koszty skromnego życia uwzględniliśmy wynajem samodzielnego mieszkania z jedną sypialnią, co w sumie nie jest najtańszą opcją. Ale z drugiej strony w większości krajów europejskich, do których poziomu życia przecież aspirujemy, nie jest też nadmierną ekstrawagancją – dodaje analityk.

Ile lat para musi oszczędzać na wkład własny?

"wkład własny"

pieniadze.rp.pl

HRE przygotowało więc też wariant bardziej oszczędnego życia – taki, w którym para nie tylko bardzo rzadko chodzi do restauracji, ale omija te droższe, nie jeździ taksówkami nawet sporadycznie, nie korzysta z płatnych rozrywek i mieszka w wynajętym pokoju, a nie samodzielnym mieszkaniu. Efekt? Koszty takiego bardzo skromnego życia portal Numbeo szacuje w Gdyni na mniej niż 4,6 tys. złotych. To pozwalałoby odłożyć już około 1,4-1,5 tys. złotych miesięcznie i skróciłoby czas potrzebny do skompletowania założonego wkładu własnego do niewiele ponad 4 lat. Dodatkowo para mogłaby postanowić, że zakupu dokonają wcześniej – o ile skorzystaliby z oferty banku oferującego kredyty z 10-proc. wkładem własnym.

Standardem jest odkładanie przez kilka lat

Przykład Gdyni jest jednak w tym przypadku skrajny. Dość długo, bo ponad 8 lat para musiałaby odkładać na wkład własny prowadząc skromne życie w Poznaniu. Tnąc koszty jeszcze mocniej, mogłaby skrócić czas oszczędzania do niewiele ponad dwóch i pół lat. Dane NBP i szacunki Numbeo sugerują, że w większości przebadanych miast nie zaciskając pasa zbyt ciasno, czyli prowadząc życie, które nazwaliśmy skromnym, możliwe byłoby uzbieranie 20-proc. wkładu własnego do kredytu na 45-metrowe „M” w około 4-5 lat. Możliwe byłoby skrócenie tego czasu do około 2 lat, gdyby prowadzić bardzo skromne życie. Tak podsumować można perspektywę pary ze Szczecina, Bydgoszczy, Białegostoku, Łodzi, Wrocławia, Lublina, Krakowa czy Rzeszowa.

Warto sprawdzić: Kredyt hipoteczny. Banki zaczęły opędzać się od klientów

Są też dwa miasta, w których para, aby uzbierać odpowiedni wkład własny musiałaby pracować około 3 lata żyjąc skromnie i niecałe 2 lata żyjąc bardzo skromnie. Jednym z tych miast są Katowice. W sumie nie powinno to dziwić. Ceny nieruchomości nie są tam najwyższe, a więc i niezbędny do zebrania wkład własny można oszacować w naszym przypadku na około 48 tysięcy złotych. Z drugiej strony w Katowicach zarobki szacowane przez Numbeo są wyższe niż w 7 z przebadanych miast (w tym w Rzeszowie, Łodzi, Gdyni czy nawet Poznaniu).

Niemałym zaskoczeniem jest natomiast fakt, że dość krótko na wkład własny para musiałaby oszczędzać w Warszawie. Pomimo relatywnie wyższych kosztów życia i cen nieruchomości stołeczna para ma sporą przewagę nad tymi z innych przebadanych miast. Tą przewagą są zarobki, które portal Numbeo oszacował na poziomie 9 tysięcy złotych miesięcznie (netto).

80 tysięcy beneficjentów rocznie

Powyższe szacunki mają pokazać z jakim problemem ma się zmierzyć zaproponowany w ramach Polskiego Ładu program mieszkaniowy. Z dokumentów wynika, że co roku ma on dać szansę na własne „M” 80 tysiącom kredytobiorców, którzy będą chcieli kupić swoje pierwsze mieszkanie. Skala jest imponująca. W ostatnich latach banki udzielały bowiem po 200-225 tysięcy nowych kredytów rocznie. Jeśli nowy program ma trafiać głównie do osób, które wsparcia potrzebują i bez niego mieszkania by nie kupiły, to może być to trochę przeszacowana liczba.

Problem dla milionów obywateli

Nie zmienia to jednak faktu, że potrzeby są ogromne. Samych tylko dorosłych, którzy mając na karku od 25 do 34 wiosen wciąż mieszkają z rodzicami jest w Polsce około 2,4 miliona – sugerują dane Eurostatu. Co ciekawe, większość z nich pracuje. Mówimy tu jedynie o dość wąskiej grupie wiekowej. Gdyby rozważyć wszystkich w wieku do 40 lat, którzy nie mają własnego „M”, to grono tych osób byłoby jeszcze szersze.

Wciąż nie są to jednak jedyni potencjalni adresaci proponowanego wsparcia. Są przecież jeszcze rodacy, którzy co prawda nie mieszkają już z rodzicami, tylko znaleźli swoje miejsce na ziemi na rynku najmu. Jak pokazały przykłady zaprezentowane na wstępie, szczególnie w ich przypadku wysokie koszty utrzymania mogą powodować, że trudno jest z najmu zrezygnować i iść na swoje. W sumie powód jest podobny jak w przypadku tych, którzy z rodzicami mieszkają. Chodzi o co najmniej kilkadziesiąt tysięcy złotych gotówki potrzebnej do zakupu mieszkania na kredyt. Składają się na tę kwotę pieniądze, które trzeba wydać na notariusza, pośrednika, opłaty sądowe, te związane z zaciągnięciem kredytu czy podatek od czynności cywilnoprawnych. W sumie na ten cel może być potrzebna kwota na poziomie kilku procent wartości nieruchomości (przeważnie od 2 do 7 proc.). Na tym jednak nie koniec. Sprzedający na etapie podpisywania wstępnej umowy zażąda zadatku lub zaliczki.

Warto sprawdzić: Kredyt hipoteczny. Co czeka chcących kupić mieszkanie w 2021

Najważniejsze są jednak wymagania stawiane przez banki. Te co do zasady wymagają pokrycia 20 proc. ceny mieszkania gotówką. Co prawda znowu w bankach dostępne są oferty, w których wymagane jest pokrycie 10 proc. ceny nieruchomości z pieniędzy kupującego, ale co do zasady są to kredyty trochę droższe niż te dla osób z wyższym wkładem. I w tym właśnie miejscu pojawia się rozwiązanie, które zaproponował rząd, czyli gwarancje kredytowe. Z zapowiedzi wynika, że osobom w wieku do 40 lat rząd chciałby udzielać gwarancji do zakupu lub budowy pierwszej nieruchomości o ile zakup lub budowę chcemy finansować kredytem. Kwota tej gwarancji ma wynosić do 100 tys. złotych i ma opiewać na maksymalnie 40% jej ceny.

Nie gotówka, lecz chęć szczera da Ci hipotekę

O co dokładnie chodzi z gwarancjami? Najłatwiej pokazać to na przykładzie. Gwarancja nie jest bowiem gotówką, którą dostajemy do ręki. Załóżmy, że chcemy kupić mieszkanie warte 300 tys. złotych. Bank wymaga 20-proc. wkładu własnego, czyli chce abyśmy zapłacili sprzedającemu 60 tysięcy złotych z własnej kieszeni, a dopiero resztę nam pożyczy. Problem pojawia się wtedy, gdy nie mamy wymaganych 60 tysięcy, bo na przykład płacimy za najem mieszkania tyle, że nie zdążyliśmy jeszcze odłożyć odpowiedniej kwoty na zakup własnego „M”. W normalnych warunkach mieszkania nie kupimy, bo nie spełniamy wymagań i to pomimo zarobków, które spokojnie wystarczyłyby na spłatę raty kredytu. System gwarancji kredytowych ma właśnie w takiej sytuacji pomóc.

Bank widząc, że stoi za nami skarb państwa, który gwarantuje wkład własny, z przyjemnością pożyczy nam pieniądze na zakup mieszkania. Uda się to oczywiście tylko wtedy, gdy będziemy mieli stałe dochody, zdolność kredytową i będziemy w oczach banku wiarygodnym klientem. Banki dalej będą musiały to sprawdzać.

Nawet kilkanaście lat – tyle wg szacunków HRE Investments może trwać oszczędzanie na wkład własny do kredytu na 45-metrowe mieszkanie. Choć jest to liczba skrajna – z której konsekwencjami musi się mierzyć pracująca para mieszkająca w Gdyni, to właśnie ona najlepiej może uzmysłowić skalę problemu jakim dla wielu osób jest brak wymaganego wkładu własnego.

– Zakładamy przy tym, że obie osoby pracują i zarabiają tyle ile wynosi przeciętne wynagrodzenie w danym mieście – uzupełnia Bartosz Turek, z HRE Investments.

Pozostało 94% artykułu
0 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Finanse Domowe
Problemy finansowe? To może być wczesny sygnał demencji
Finanse Domowe
Po gotówkę w czasie zakupów. Usługa coraz bardziej popularna
Finanse Domowe
Drastyczny spadek udziału kredytów w gospodarce. Kogo to martwi, a kogo cieszy?
Finanse Domowe
Jak stracić dopłaty do kredytu mieszkaniowego "Na start"? Uwaga na pułapki
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Finanse Domowe
Jak kobiety oszczędzają i inwestują