Współczesne monety mogą dać nieźle zarobić

Nie tylko stare numizmaty dają zarobić. Zyskami kuszą też monety współcześnie emitowane przez NBP.

Publikacja: 26.02.2019 17:08

Współczesne monety mogą dać nieźle zarobić

Foto: Fotorzepa, Dominik Pisarek

Od emisji pierwszej kolekcjonerskiej monety minęło ponad pół wieku. Dziś tylko moneta obiegowa zachowała okrągły kształt. Wśród tych okolicznościowych są już walory w kształcie prostokątów, gwiazdek, a teraz nawet kuli.

Monety zaczęły nabierać trójwymiarowości, zmieniać kolorystykę, olśniewać bursztynami, cyrkoniami i inkrustacjami, zamieniać się w małe dzieła sztuki. Jedno się tylko nie zmieniło, wciąż mają swoich wiernych wielbicieli, którzy pasję zaczęli wiązać z wątkiem inwestycyjnym, bo monety nie tylko mogą cieszyć oko, ale również przynosić zyski.

Zyski, których by się nie spodziewali ci, którzy od połowy lat 90. ustawiali się o świcie przed Mennicą w długich kolejkach, aby kupować całe woreczki mennicze bitych wówczas dwuzłotówek z sumem, jeżami czy jelonkiem rogaczem, których dzisiaj pojedyncze egzemplarze są warte kilka tysięcy procent więcej.

NBP oprócz monet obiegowych – również okolicznościowych, upamiętniających ważne wydarzenia, postaci i rocznice historyczne – emituje monety kolekcjonerskie wykonane z metali szlachetnych: złota lub srebra. Wielkość emisji monet kolekcjonerskich wynosi od kilkuset sztuk w przypadku monet złotych do kilku milionów sztuk w przypadku monet niekruszcowych. Najdroższe i najszybciej zyskujące na wartości są monety złote i srebrne, których nakład jest stosunkowo niewielki. Nie oznacza to jednak, że drożeją tylko te wykonane ze szlachetnych kruszców.

"monety kolekcjonerskie nbp monety okolicznościowe"

pieniadze.rp.pl

Monety kolekcjonerskie NBP: cenne dwuzłotówki

monety kolekcjonerskie nbpNajbardziej poszukiwane okolicznościowe dwuzłotówki osiągają ceny kilkuset złotych. Najcenniejsze są te, które były bite w pierwszych seriach z lat 1995–1996. Rekord należy do 2 zł z Zygmuntem II Augustem. Trzeba za nie dzisiaj zapłacić od 499 zł do 670 zł, co oznacza, że ceny wzrosły średnio o ok. 30 tys. proc. Najdroższe są w stanie menniczym, czyli nigdy nieużywane jako środek płatniczy, niemające żadnych śladów użytkowania, defektów, zarysowań ani śladów czyszczenia. Te, które zachowały się w idealnym stanie, mogą być w niektórych przypadkach nawet kilkakrotnie droższe od gorzej zachowanych. Pięć lat temu okolicznościowe dwuzłotówki NBP zastąpił okolicznościowymi pięciozłotówkami. Ostatnimi dwuzłotówkami okolicznościowymi były: moneta wybita dla uczczenia polskiej reprezentacji olimpijskiej w Soczi 2014, dla uczczenia 100. rocznicy urodzin Jana Karskiego oraz konik polski z cieszącej się od lat bardzo dużym zainteresowaniem serii „Zwierzęta świata”.

NBP w tym samym roku zmienił politykę emisyjną. Wcześniej, zachęcony wzrastającą sprzedażą, zwiększał nakłady poszczególnych emisji, co sprawiało, że ceny na rynku wtórnym załamały się. W 2014 r. zrezygnował z tego. Niektóre monety, zwłaszcza złote o nominale 500 zł, emitowane są w nakładach po kilkaset sztuk i są coraz trudniejsze do zdobycia.

Dobrą inwestycją okazały się tańsze monety kolekcjonerskie – srebrne bite w nominałach 10 i 20 zł. Wśród tych pierwszych najdroższe są dzisiaj te z serii „Poczet królów i książąt polskich” z Zygmuntem II Augustem i Stefanem Batorym. Obie z wizerunkami półpostaci. Ceny pierwszej wahają się od 1,5 tys. zł do ponad 3 tys. zł, drugiej od 1,7 tys. zł do 2,5 tys. zł, w zależności od stanu zachowania. Najdroższe – w stanie menniczym – zabezpieczone są w przypadku monet srebrnych plastikowymi kapsułami, a w przypadku złotych dodatkowymi pudełkami z załączonymi certyfikatami zawierającymi dokładny ich opis.

"monety kolekcjonerskie nbp monety okolicznościowe"

Klasyczny kształt monet w formie metalowego krążka coraz częściej jest obecnie zastępowany wymyślnymi kształtami. Fot. Shutterstock

pieniadze.rp.pl

Monety kolekcjonerskie NBP: pożądane serie

monety kolekcjonerskie nbpMonety kolekcjonerskie bite są stemplami lustrzanymi, które pozwalają na osiągnięcie idealnie wypolerowanego, lustrzanego tła i matowego rysunku. Coraz częściej są też zdobione bursztynami, cyrkoniami, ceramiką lub metodą tampondruku, polegającą na nakładaniu farby drukarskiej miękkim stemplem nazywanym tamponem. Pierwszą z bursztynem jest moneta 20 zł Szlak Bursztynowy, której cena waha się dzisiaj od 700 zł do 2,9 tys. zł. Różnice te również wynikają ze stanu zachowania.

Kolekcjonerzy polskich numizmatów współczesnych najchętniej zbierają je w seriach. NBP wyemitował ich już 23. W części z nich monety są nadal bite. W tym roku ukaże się np. w serii „Wyklęci przez komunistów żołnierze niezłomni” ósma już z kolei moneta ze Stanisławem Kasznicą „Wąsowskim” – komendantem Obszaru Zachodniego Narodowych Sił Zbrojnych, szefem oddziału KG NSZ i szefem wywiadu OP oraz założycielem Armii Podziemnej. Moneta o nominale 10 zł i nakładzie 13 tys. sztuk trafi do sprzedaży 16 kwietnia. 10 października ukarze się natomiast – również 10-złotowa – moneta z Łukaszem Cieplińskim „Pługiem”, żołnierzem Związku Walki Zbrojnej AK, a po wojnie szefem IV Zarządu Wolności i Niezawisłości.

Warto sprawdzić: Monety są lepszą inwestycją niż obrazy

Kontynuowana będzie też seria „Wielcy polscy ekonomiści”. 25 kwietnia ukarze się 10-złotowa moneta z Romanem Rybarskim, autorem projektu statutu Banku Emisyjnego wykonanego na zlecenie Władysława Grabskiego i redaktorem ostatecznego projektu ustawy o Banku Polskim. Historię monety polskiej, którą rozpoczął denar Bolesława Chrobrego w 2013 r. o nominale 5 zł, wart dzisiaj 135 zł, uzupełni 10 lipca szóstak Jana Sobieskiego.

Droższy od denara Chrobrego jest denar Bolesława Śmiałego z tego samego roku o takim samym nominale. Drożeją jednak nie tylko monety z tej serii bite kilka lat temu, ale nawet bardzo młode. Boratynka, tymf Jana Kazimierza, która trafiła w ręce kolekcjonerów w lipcu ub.r. z ceną emisyjną 180 zł, dzisiaj jest warta o 22 proc. więcej. W tym roku ukażą się również monety z serii „Termopile” i stuzłotowa moneta z serii „Stulecie odzyskania przez Polskę niepodległości”. Pierwsze 100 zł – z Józefem Piłsudskim – zostało wybite w listopadzie 2015 r. Cena emisyjna wynosiła 1,5 tys. zł. Dzisiaj monetę można kupić za minimum 1,9 tys. zł.

Pod koniec maja będzie też premiera. Tym razem 20 zł z Heleną Modrzejewską, które zainaugurują nową – już 24. – serię monet „Wielkie aktorki”.

"monety kolekcjonerskie nbp"

pieniadze.rp.pl

Oryginalne kształty

Mennica Polska, która bije monety m.in. na zamówienie NBP, doceniana jest za coraz bardziej skomplikowane wzory. Dzisiaj już nie dziwią monety o różnych kształtach, ale seria „Polscy malarze XIX/XX wieku” jest nadal ceniona. Nietypowy, prostokątny kształt monet nawiązuje do kształtu obrazów. Oryginalna jest też ich kolorystyka dzięki zastosowaniu specjalnej techniki menniczej, umożliwiającej umieszczenie na palecie czterech kolorów. Czasem monety mają nawet nadrukowane obrazy hologramowe.

Kolekcjonerzy nie przestają być jednak zaskakiwani. Pod koniec 2018 r. zaczęły się ukazywać monety kolekcjonerskie wyemitowane z okazji setnej rocznicy odzyskania niepodległości. Wśród nich jest złota, w kształcie kuli, o symbolicznym nominale 2018 z fragmentem polskiego hymnu, kula srebrna o nominale 100 zł oraz złote 1 zł, zupełnie inne od monet obiegowych w tym nominale, bo niemal o dwukrotnie większej średnicy i wadze dwóch uncji. Wszystkie monety tanie nie były i nie są ze względu nie tylko na kruszce, ale również nakład. Złotych złotówek jest 1000, złotych kul 100, a srebrnych, których cena emisyjna wynosiła 2,4 tys. zł – 1918. Cena złotej kuli podskoczyła od 7 listopada z emisyjnych 54 tys. zł do prawie 102 tys. zł. Za tyle jest jeszcze do kupienia w Mennicy Gdańskiej. Cena srebrnej się podwoiła, a za złotówkę trzeba zapłacić 15 999 zł, 2999 zł więcej od ceny emisyjnej.

Nie wszystkie monety przynoszą duży zysk, ale większość – choć nieraz powoli – zyskuje na wartości znacznie więcej, niż wynosi oprocentowanie lokat bankowych, a przy okazji ich uroda cieszy oko. Inwestowanie w walory emitowane przez NBP nie wymaga też takiej wiedzy jak inwestowanie w zabytkowe numizmaty. Wystarczy wybierać te, które mają jak najniższy nakład i są ładne.

Przydatny Grading

Ceny monet wahają się. Nie oznacza to jednak, że znajdując monetę znacznie tańszą, trafiło się na okazję, ponieważ o wartości monety decyduje nie tylko jej nakład, ale również jej stan zachowania.

W ocenie tego stanu mogą pomóc wyspecjalizowane sklepy i centra numizmatyczne, które współpracują z NGC – największą i najbardziej cenioną na świecie firmą, specjalizującą się w gradingu, czyli określaniu stanu zachowania monet.

Najbardziej cenione są monety w stanie menniczym, które nigdy nie były w obiegu i nie mają żadnych śladów użytkowania. Stopień drugi określany jest jako znakomity. Dotyczy również monet, które nigdy nie weszły do obiegu, ale mogą mieć nieznaczne uszkodzenia, które powstały jeszcze w mennicy. Dopiero jako trzecie w hierarchii tej plasują się monety bardzo piękne, które mają niewielkie ślady pochodzące z obiegu, np. drobne ryski lub uszkodzenia brzegu.

Kwalifikujących się jako dobrze zachowane jest nawet więcej. Czwarty poziom to piękny, do którego zaliczane są monety z widocznymi śladami użytkowania, ale niemającymi wpływu na czytelność rysunku monety. Bardzo dobry stan wskazuje natomiast na znaczne zużycie, które wpływa na uszkodzenia fragmentów rysunku na monecie. Na świecie występuje jeszcze klasyfikacja monet dobrych, do których zalicza się monety z nieczytelną częścią rysunku i w stanie złym, w którym nie da się określić wartości monety.

W Polsce przyjęto tylko pięć stopni. Najwyższy stopień – L – mają monety lustrzane, a najniższy – V. Monety lustrzane dzieli się jeszcze na kolejnych pięć stopni. Ocena wartości monety nie jest więc łatwa, zwłaszcza dla początkujących kolekcjonerów. Grading można jednak zlecić wyspecjalizowanej firmie. Usługa taka kosztuje od 15 zł w przypadku monet o wartości do 1,5 tys. zł do 59 zł dla monet o wartości powyżej 20 tys. zł.

Od emisji pierwszej kolekcjonerskiej monety minęło ponad pół wieku. Dziś tylko moneta obiegowa zachowała okrągły kształt. Wśród tych okolicznościowych są już walory w kształcie prostokątów, gwiazdek, a teraz nawet kuli.

Monety zaczęły nabierać trójwymiarowości, zmieniać kolorystykę, olśniewać bursztynami, cyrkoniami i inkrustacjami, zamieniać się w małe dzieła sztuki. Jedno się tylko nie zmieniło, wciąż mają swoich wiernych wielbicieli, którzy pasję zaczęli wiązać z wątkiem inwestycyjnym, bo monety nie tylko mogą cieszyć oko, ale również przynosić zyski.

Pozostało 94% artykułu

Ten artykuł przeczytasz z aktywną subskrypcją rp.pl

Zyskaj dostęp do ekskluzywnych treści najbardziej opiniotwórczego medium w Polsce

Na bieżąco o tym, co ważne w kraju i na świecie. Rzetelne informacje, różne perspektywy, komentarze i opinie. Artykuły z Rzeczpospolitej i wydania magazynowego Plus Minus.

Inwestycje Alternatywne
Rynek sztuki. Na inwestycję i na prezent
Inwestycje Alternatywne
Kapitał uśpiony w galeriach sztuki
Inwestycje Alternatywne
Wysoka dopłata za dobry rodowód
Inwestycje Alternatywne
Malarze École de Paris to dobra lokata
Materiał Promocyjny
Bolączki inwestorów – od kadr po zamówienia
Inwestycje Alternatywne
Kolekcjoner sztuki to dobrze płatny zawód