Tańszy dolar: jedni stracą, inni zyskają

Osłabienie waluty USA będzie widoczne w wynikach spółek.

Publikacja: 13.09.2017 19:17

Tańszy dolar: jedni stracą, inni zyskają

Foto: 123RF

Słabnąca od początku roku waluta amerykańska dla jednych spółek stanowi coraz większe wyzwanie, ale dla innych stwarza dogodne warunki do poprawy wyników. Efekt ten można było zaobserwować już w raportach finansowych za drugi kwartał, lecz jeszcze bardziej będzie on widoczny w wynikach kolejnych okresów, czyli po trzecim i czwartym kwartale.

– Do spółek, które z tego zjawiska skorzystają, zaliczyłbym przede wszystkim podmioty z branży odzieżowej, które zimową kolekcję będą mogły zamówić po korzystnym kursie. Jednocześnie silniejszy złoty będzie wpływać negatywnie na rezultaty spółek rozliczających część przychodów w dolarach – wskazuje Kamil Hajdamowicz, doradca inwestycyjny w Polskim DM.

Marże pod presją

Tracący na wartości dolar stanowi problem dla spółek uzyskujących przychody w tej walucie. Jedną z takich firm jest LiveChat. Ten producent oprogramowania komunikacyjnego dla biznesu działa na globalnym rynku i niemal w całości uzyskuje przychody w dolarach. Z kolei zdecydowaną większość kosztów ponosi w złotych. Tym samym tańszy dolar negatywnie wpływa na rentowność biznesu, co spółka odczuła w pierwszym kwartale roku obrotowego 2017/2018 (kwiecień–czerwiec). Trzeba jednak zaznaczyć, że firma cały czas osiąga bardzo wysokie marże przekraczające 60 proc., nie do powtórzenia w innych branżach.

W podobnej sytuacji jest Medicalgorithmics. Ponad 90 proc. przychodów tej telemedycznej spółki pochodzi z rynku amerykańskiego. Patrząc na wyniki, na razie osłabienie dolara nie stanowi dla spółki dużego problemu. Dzięki wzrostowi skali działalności biznesu firma może się pochwalić skokową poprawą przychodów i zysków. Zarząd pracuje jednak nad dywersyfikacją źródeł przychodów, planując ekspansję na nowe rynki (m.in. Wielka Brytania, Niemcy, ale też Polska).

Przyszłe efekty

Problem dotyczy też części spółek przemysłowych, które w większym lub mniejszym stopniu eksportują swoje produkty.

– Umocnienie złotego negatywnie przekłada się na sytuację spółek eksportujących w dolarach, takich jak np. Ursus i Feerum (sprzedają do krajów afrykańskich w dolarach) – zauważa Jakub Szkopek, analityk DM mBanku.

Notowania dolara mają też kluczowe znaczenie dla Orlenu i Lotosu. – W długim terminie osłabienie dolara negatywnie wpływa na wyniki operacyjne spółek rafineryjnych, ale trzeba brać pod uwagę specyfikę obu firm oraz poziom marż przerobowych – zauważa Krzyszfof Pado, analityk DM BDM.

W przypadku PKN Orlen negatywne oddziaływanie pojawia się z dwóch stron. Marża rafineryjna po przeliczeniu na złote nie jest tak korzystna, jaka mogłaby być np. przy kursie 4 zł. Z drugiej strony, osłabienie dolara w stosunku do euro wpływa na wzrost konkurencyjności amerykańskich czy azjatyckich producentów (kosztem europejskich) na rynku petrochemicznym. Znajduje to odzwierciedlenie w spadającej w ostatnich miesiącach marży petrochemicznej.

Natomiast Lotos nie ma segmentu petrochemicznego, a negatywny wpływ potencjalnie słabszych marż rafineryjnych na wycenę jest częściowo ograniczany przez obniżenie (po przeliczeniu na złote) zadłużenia dolarowego.

Generalnie jednak efekt osłabienia dolara nie będzie widoczny w wynikach trzeciego kwartału (raczej dopiero w 2018 r.). Marże rafineryjne są obecnie na tyle wysokie, że z łatwością pokryją ten negatywny efekt.

Słabszy dolar może stanowić większe wyzwanie dla producenta sody – Ciechu.

– Osłabienie amerykańskiej waluty może negatywnie wpływać na spółkę, ponieważ jej najwięksi konkurenci pochodzą z USA oraz Chin i dzięki temu będą bardziej atrakcyjni cenowo – zauważa Sobiesław Kozłowski, szef działu analiz Raiffeisen Brokers

Tańsza waluta pomaga

Tańszy dolar to przede wszystkim dobra informacja dla importerów, którzy mniej zapłacą za sprowadzane towary. Głównymi beneficjentami są krajowe spółki odzieżowe.

– Efekt osłabienia dolara ujawnił się w wynikach LPP czy CCC na poziomie marży brutto ze sprzedaży. Ale warto dodać, że osłabienie dolara wobec złotego oznacza również spadek wartości należności i wykazanie ujemnych różnic kursowych zazwyczaj obniżających wynik netto na poziomie finansowym – zauważa Sobiesław Kozłowski. – Co ciekawe, znaczny ruch na parze USD/PLN jest ryzykiem dla spółek zabezpieczających kurs walutowy. Przykładem może być Coccodrillo.

Ponieważ w branży odzieżowej zakupy dokonywane są dwa–trzy kwartały przed wejściem kolekcji do sklepów, efektów tańszego dolara należy oczekiwać z pewnym opóźnieniem. Jak przewiduje Karol Bogusz, analityk DM mBanku, spadek kursu dolara wpłynie na zmniejszenie kosztów zakupu towarów sprzedawanych w czwartym kwartale. Przełoży się to na marże brutto ze sprzedaży ubrań w LPP i Monnari (po 90 proc. zakupów w dolarach), CCC (około 50 proc. zakupów), Vistuli i Bytomiu (około 30 proc. zakupów).

Nieco bardziej złożona jest sytuacja KGHM. Wprawdzie notowania amerykańskiej waluty mają wpływ na kondycję tej miedziowej spółki, ale kluczowe znaczenie ma cena miedzi wyrażona w złotych.

– Wzrost cen miedzi w ostatnim czasie był na tyle istotny, że zrekompensował spółce niekorzystne skutki tańszego dolara – tłumaczy Zbigniew Porczyk, analityk Trigonu DM.

Dolar mocno stracił wobec złotego

Kurs dolara względem złotego spada od początku roku.

W efekcie za amerykańską walutę płacimy obecnie niewiele ponad 3,50 zł, o ponad 16 proc. mniej niż na początku stycznia, gdy kurs przekraczał 4,20 zł.

Jak podkreślają analitycy, trend ten wynika w dużym stopniu z czynników globalnych.

Konrad Białas, główny ekonomista TMS Brokers, optymistycznie ocenia sytuację dolara w średnim terminie.

– Jeśli chodzi o dolara, solidne fundamenty makroekonomiczne są przesłonięte przez ryzyko geopolityczne (Korea Płn.), fiskalne (batalia o limit zadłużenia) i monetarne (wątpliwości związane z grudniową podwyżką stóp przez Fed). W każdym przypadku rynek zakłada najgorszy scenariusz dla dolara, co waży na jego wycenie. Jednak z każdym kolejnym tygodniem ryzyko powinno słabnąć, a fundamenty gospodarcze będą coraz lepsze. Spodziewane ożywienie popytu na dolara, jeśli odbędzie się przy akompaniamencie rosnącej rentowności obligacji skarbowych USA, może podkopać entuzjastyczne nastawienie inwestorów do ryzykownych aktywów, w tym do walut rynków wschodzących. Nie spodziewam się nasilenia aprecjacji złotego, która mogłaby neutralizować nową falę umocnienia dolara – przewiduje Konrad Białas.

Portfel inwestycyjny
Inflacja uderzyła w oprocentowanie obligacji skarbowych. Jak nie stracić?
Rynki finansowe
Jak Chiny zarzynają kurę znoszącą złote jaja
Portfel inwestycyjny
Centra usług: szlifujący się diament
Portfel inwestycyjny
Inwestorzy w oczekiwaniu na obniżki stóp procentowych
Portfel inwestycyjny
Przy wysokim wzroście płac w 2024 r. oszczędności Polaków mogą dalej rosnąć