Ile spółek włożyć do koszyka inwestycyjnego

Zarówno zbyt małe, jak i za duże rozproszenie ryzyka są niekorzystne.

Publikacja: 02.11.2016 19:00

Ile spółek włożyć do koszyka inwestycyjnego

Foto: Bloomberg

Mając w portfelu akcje np. kilku spółek (a nie jednej), zwiększamy bezpieczeństwo swojej inwestycji. W uproszczeniu można powiedzieć, że wzrost kursu jednej spółki pozwala ograniczyć straty spowodowane spadkiem kursu innej firmy.

Takie rozłożenie ryzyka na kilka czy więcej spółek nazywane jest dywersyfikacją portfela. Poziom dywersyfikacji powinien być uzależniony od kilku czynników. Są to np.: wielkość posiadanych środków, preferowana długość inwestycji, cel inwestycyjny (określany często jako wymagana stopa zwrotu). Nie bez znaczenia jest także stopień akceptacji ryzyka przez inwestora.

Bez przesady

Okazuje się jednak, że od pewnego momentu zwiększanie liczby spółek w portfelu wcale nie prowadzi do spadku ryzyka. Maleje ono najbardziej wtedy, gdy w portfelu znajduje się od 20 do 25 spółek. Natomiast dalsze zwiększanie ich liczby nie ma już większego znaczenia. Co więcej, przynosi niekorzystne efekty.

Zbyt dużo firm w portfelu negatywnie odbija się na kosztach zarządzania nim. Dochodzi do sytuacji, gdy koszty są wyższe od korzyści wynikających ze spadku ryzyka. Co więcej, za duża liczba pozycji w portfelu spowoduje, że mocno spadną możliwości osiągania zysków.

Większa zmienność wyników

– Liczba spółek w portfelu inwestora może mieć wpływ zarówno na potencjalną stopę zwrotu, jak i na ryzyko inwestycyjne – wyjaśnia Jarosław Niedzielewski, dyrektor inwestycyjny w Investors TFI. – W przypadku większej koncentracji akcji poszczególnych spółek (mniejsza liczba spółek, większy udział każdej z nich w portfelu), wystarczy silny wzrost kursu akcji jednej lub dwóch firm, żeby znacząco podnieść wartość portfela (bardziej, niż wynikałoby to z sytuacji rynkowej). Jednak z drugiej strony, taka strategia zwiększa zmienność wyników portfela i powoduje, że jedna nietrafiona inwestycja może zniwelować znaczną część zysków osiągniętych z innych składników.

Nie można też zapominać, że dywersyfikacja portfela inwestycyjnego ma racjonalne uzasadnienie pod warunkiem, że mamy w portfelu tyle elementów, ile damy radę kontrolować.

Jak podkreśla Jarosław Niedzielewski, im mniej mamy spółek w portfelu, tym lepiej jesteśmy w stanie je poznać. Łatwiej możemy wtedy śledzić informacje na temat ich sytuacji finansowej i monitorować notowania akcji na giełdzie.

Inwestor zwiększając liczbę akcji różnych spółek w portfelu, jak widać na wykresie, może ograniczyć całkowite ryzyko (poprzez redukcję ryzyka specyficznego związanego z danymi walorami), jednak nie jest w stanie doprowadzić do takiej sytuacji, że jego portfel będzie w pełni bezpieczny. Zawsze pozostanie ryzyko związane z ogólną sytuacją na rynku, która ma wpływ, w mniejszym lub większym stopniu, na kursy wszystkich akcji.

Notowania na giełdzie w dużym stopniu zależą od ogólnego nastawienia inwestorów do rynku, a to może mieć związek z sytuacją gospodarczą, polityczną, wydarzeniami na świecie. Na przykład recesja będzie miała negatywny wpływ na kursy niemal wszystkich akcji z powodu potencjalnego spadku popytu na produkty czy usługi spółek giełdowych.

Opinia

Łukasz Bugaj, analityk DM BOŚ

Im mniej mamy spółek w portfelu, tym jest on bardziej skoncentrowany na specyficznym ryzyku związanym z danymi podmiotami; wówczas zmiana wartości portfela może znacznie odbiegać od zmian na rynku. Z kolei wraz ze wzrostem liczby składników portfela zwiększa się poziom dywersyfikacji i jednocześnie maleje ryzyko związane z konkretnymi spółkami. Wszystko zależy więc od poziomu dywersyfikacji. Są generalnie dwa poglądy w tej sprawie. Zgodnie z pierwszym nie należy wkładać wszystkich jajek do jednego koszyka, a dywersyfikacja jest bardzo wskazana. Trzeba jednak pamiętać, że zbyt duża liczba spółek w portfelu też nie jest korzystna. Jeśli powiedzmy spółek jest ponad 30, każda z nich ma marginalny wpływ na dalsze zwiększanie dywersyfikacji, a inwestorowi trudno jest kontrolować tak zróżnicowany portfel. Z kolei drugie podejście można streścić słowami Warrena Buffeta: szeroka dywersyfikacja jest konieczna wtedy, gdy inwestorzy nie wiedzą, co czynią. Liczba składników portfela nie powinna przekraczać 10, co dodatkowo ułatwia jego kontrolę.

Mając w portfelu akcje np. kilku spółek (a nie jednej), zwiększamy bezpieczeństwo swojej inwestycji. W uproszczeniu można powiedzieć, że wzrost kursu jednej spółki pozwala ograniczyć straty spowodowane spadkiem kursu innej firmy.

Takie rozłożenie ryzyka na kilka czy więcej spółek nazywane jest dywersyfikacją portfela. Poziom dywersyfikacji powinien być uzależniony od kilku czynników. Są to np.: wielkość posiadanych środków, preferowana długość inwestycji, cel inwestycyjny (określany często jako wymagana stopa zwrotu). Nie bez znaczenia jest także stopień akceptacji ryzyka przez inwestora.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Portfel inwestycyjny
Inflacja uderzyła w oprocentowanie obligacji skarbowych. Jak nie stracić?
Rynki finansowe
Jak Chiny zarzynają kurę znoszącą złote jaja
Portfel inwestycyjny
Centra usług: szlifujący się diament
Portfel inwestycyjny
Inwestorzy w oczekiwaniu na obniżki stóp procentowych
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Portfel inwestycyjny
Przy wysokim wzroście płac w 2024 r. oszczędności Polaków mogą dalej rosnąć