Od emisji pierwszej kolekcjonerskiej monety minęło ponad pół wieku. Dziś tylko moneta obiegowa zachowała okrągły kształt. Wśród tych okolicznościowych są już walory w kształcie prostokątów, gwiazdek, a teraz nawet kuli.
Monety zaczęły nabierać trójwymiarowości, zmieniać kolorystykę, olśniewać bursztynami, cyrkoniami i inkrustacjami, zamieniać się w małe dzieła sztuki. Jedno się tylko nie zmieniło, wciąż mają swoich wiernych wielbicieli, którzy pasję zaczęli wiązać z wątkiem inwestycyjnym, bo monety nie tylko mogą cieszyć oko, ale również przynosić zyski.
Zyski, których by się nie spodziewali ci, którzy od połowy lat 90. ustawiali się o świcie przed Mennicą w długich kolejkach, aby kupować całe woreczki mennicze bitych wówczas dwuzłotówek z sumem, jeżami czy jelonkiem rogaczem, których dzisiaj pojedyncze egzemplarze są warte kilka tysięcy procent więcej.
NBP oprócz monet obiegowych – również okolicznościowych, upamiętniających ważne wydarzenia, postaci i rocznice historyczne – emituje monety kolekcjonerskie wykonane z metali szlachetnych: złota lub srebra. Wielkość emisji monet kolekcjonerskich wynosi od kilkuset sztuk w przypadku monet złotych do kilku milionów sztuk w przypadku monet niekruszcowych. Najdroższe i najszybciej zyskujące na wartości są monety złote i srebrne, których nakład jest stosunkowo niewielki. Nie oznacza to jednak, że drożeją tylko te wykonane ze szlachetnych kruszców.