Fundusze absolutnej stopy zwrotu kuszą polityką inwestycyjną, która pozwala chronić kapitał w każdych warunkach rynkowych, zarówno podczas hossy, jak i bessy. Pokusom nie warto ulegać. Inwestujący w fundusze absolutnej stopy zwrotu ponoszą dziś straty zarówno w krótkim, jak i długim terminie.
Czytaj także: Ranking TFI 2018. Rośnie przewaga najlepszych
Średni wynik funduszy absolutnej stopy zwrotu osiągnięty w ciągu ostatnich trzech lat wynosi -3,7 proc. Po tym czasie tylko 14 funduszy jest na plusie, 29 przynosi straty. Jeszcze gorzej zachowują się fundusze po roku. Średnia ich strat wynosi ponad 9 proc., a zysk przynosi zaledwie 6 funduszy z 48 monitorowanych przez Analizy Online.
Tymczasem z założenia fundusze absolute return miały przynosić zysk w każdej sytuacji rynkowej, dzięki elastycznej polityce inwestycyjnej. W przeciwieństwie do innych grup funduszy nie mają bowiem ustalonego benchmarku ani ściśle określonych przedziałów dla poszczególnych kategorii papierów w portfelu. Mogą więc inwestować w dowolne aktywa – akcje polskie i zagraniczne, kontrakty terminowe, opcje, a w razie dekoniunktury zmniejszać zaangażowanie w bardzo ryzykowne papiery i kapitał inwestować w instrumenty pozwalające zarabiać na spadkach.
Ma to dawać szanse na zmiany w portfelu przy każdej koniunkturze i przez kilka lat dawało rezultaty. Wprawdzie fundusze z tej grupy nie miały szans osiągać lepszych wyników od tradycyjnych funduszy, ale wahania jednostek były mniejsze, inwestycja więc była bardziej stabilna, a straty minimalizowane. Dzięki temu również w Polsce zaczęły być tworzone przez wiele TFI po kryzysie sprzed 10 lat, kiedy inwestorzy poszukiwali mniej ryzykownych lokat dla swoich oszczędności. Miały też być alternatywą dla lokat bankowych, ale dawać wyższe zyski niż oferty bankowe.