Powód: monety w bankach są już niemal wyprzedane, a po ostatnie egzemplarze ustawiają się gigantyczne kolejki.

Moneta o nazwie „Planeta Ziemia” trafiła do sprzedaży w czwartek 14 kwietnia. Jest sensacją, bo po raz pierwszy w świecie do obiegu wszedł krążek, który składa się z kombinacji metalu oraz tworzywa sztucznego. Polimerowy okrąg w kolorze kobaltowego błękitu, wkomponowany w awers i rewers, ma symbolizować ziemską atmosferę. Monetę wybito w liczbie 2 mln 250 tys. sztuk. Trafiły do oddziałów Niemieckiego Banku Federalnego, a potem do placówek banków komercyjnych. Przed filiami ustawiły się ogromne kolejki chętnych. – Każdego dnia sprzedajemy około tysiąca monet, wydajemy po jednym egzemplarzu na osobę – mówił dziennikowi „Hamburger Abendblatt” rzecznik oddziału banku federalnego w Hamburgu. Natychmiast po wejściu monety na rynek, jej egzemplarze trafiły na niemieckie portale aukcyjne. Obecnie sprzedający najczęściej żądają za „Planetę Ziemię” około 20 euro (w bankach jest cztery razy tańsza).

Agencja Reutera zauważyła, że przyczyną popularności monety może być sentyment do niemieckiej marki. Orzeł na rewersie nowego krążka 5 euro bardzo przypomina bowiem tego ze starej monety 5-markowej. A marka do dziś kojarzy się Niemcom z sukcesem odbudowy po wojnie i potęgą gospodarczą RFN. Ekonomiczny tygodnik „Wirtschaftswoche” wprost nazwał nową monetę plastikowym „Heiermannem” (jak w RFN potocznie mówiono o monecie 5-markowej).

„Planeta Ziemia” jest pierwszą monetą o nominale 5 euro kiedykolwiek wybitą w Niemczech. Wbrew pozorom nie jest to moneta tylko kolekcjonerska, stanowi bowiem prawny środek płatniczy na terenie Niemiec (w innych krajach strefy euro nie jest przyjmowana). Kolekcjonerskie „piątki” pojawiały się już wcześniej m.in. we Francji, Hiszpanii, Finlandii czy Włoszech.

Sprzedaż monet kolekcjonerskich daje skarbowi Republiki Federalnej Niemiec roczny zysk w wysokości blisko 300 mln euro, bo koszty produkcji są niższe niż ich wartość nominalna i cena sprzedaży. Ministerstwo Finansów w Berlinie nie podało jednak, jakich zysków spodziewa się z emisji „Planety Ziemi”.