Kolekcja może zapewnić nieśmiertelność

Rodzina Pusłowskich stworzyła kolekcję, w której były dzieła światowych mistrzów, m.in. Lucasa Cranacha, Eugene Delacroix, Jana Massysa. Historyk Andrzej Chwalba napisał książkę „Ostatni salon PRL. Rzecz o Franciszku Xawerym hrabim Pusłowskim”. To opowieść o losach rodzinnej kolekcji i schyłku pewnej epoki.

Publikacja: 20.04.2016 21:00

Andrzej Chwalba, „Ostatni salon PRL”, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 2015

Andrzej Chwalba, „Ostatni salon PRL”, Państwowe Wydawnictwo Naukowe, Warszawa 2015

Foto: Rzeczpospolita

Franciszek Xawery Pusłowski (1875–1968) był ostatnim z rodu. Odziedziczył rodową kolekcję. Nie wzbogacił jej, ale chronił przed rozproszeniem w czasie wojny i po 1945 r. Przez większą część długiego życia nie wykonywał żadnej pracy o charakterze zarobkowym. Czerpał z dorobku przodków, którzy umieli zarabiać pieniądze.

W krakowskim pałacu Pusłowskich były obrazy, np. Matejki, Grottgera, Boznańskiej, Jacka Malczewskiego, wybitne dzieła rzemiosła artystycznego i ogromny księgozbiór. Franciszek Xawery w latach 30. XX wieku udostępnił rodzinne zbiory publiczności. Utworzył w domu muzeum, bilet dla studenta kosztował 50 gr.

W pałacu Pusłowskich odbywały się słynne wystawy, po których zostały bogato ilustrowane katalogi. Na przykład w 1938 r. zorganizowano wystawę „Stare zegary i zegarki na tle wnętrz pałacu hr. Pusłowskich”. Pokazano 433 obiekty, w tym 180 z kolekcji Pusłowskich. Pozostałe eksponaty gospodarz domu wypożyczył od 53 osób prywatnych i siedmiu muzeów.

Autor podaje ciekawe liczby. W 1923 r. Franciszek Pusłowski zgodził się pożyczyć na wystawę w Paryżu obraz Matejki; ubezpieczono go na 3 mln marek polskich. Dla porównania, praca Boznańskiej została ubezpieczona tylko na 300 tys. marek polskich. W 1934 r. obraz Matejki pochodzący z kolekcji Pusłowskich prezentowano na XIX Biennale Sztuki w Wenecji.

Kolekcja buduje wizerunek jej właściciela i całej rodziny, zapewnia im nieśmiertelność. Taki wniosek płynie z lektury. Gdyby nie dzieła sztuki, Pusłowscy byliby jedną z wielu zamożnych rodzin.

Franciszek Xawery świetnie radził sobie w politycznie trudnych czasach PRL. Żył otoczony szpiclami, którzy szukali na niego haków. W 1953 r. podarował kolekcję Uniwersytetowi Jagiellońskiemu. Jako dobrodziej uczelni dostawał stałą pensję. Dodatkowo czerpał zyski z wynajmu pokoi, sprzedawał drobiazgi ze zbiorów. Na przykład w 1964 r. roczne dochody bohatera książki równały się astronomicznej kwocie 265 tys. zł. W tamtych czasach przeciętne zarobki inteligenta wynosiły ok. 25 tys. zł rocznie.

Franciszek Xawery Pusłowski (1875–1968) był ostatnim z rodu. Odziedziczył rodową kolekcję. Nie wzbogacił jej, ale chronił przed rozproszeniem w czasie wojny i po 1945 r. Przez większą część długiego życia nie wykonywał żadnej pracy o charakterze zarobkowym. Czerpał z dorobku przodków, którzy umieli zarabiać pieniądze.

W krakowskim pałacu Pusłowskich były obrazy, np. Matejki, Grottgera, Boznańskiej, Jacka Malczewskiego, wybitne dzieła rzemiosła artystycznego i ogromny księgozbiór. Franciszek Xawery w latach 30. XX wieku udostępnił rodzinne zbiory publiczności. Utworzył w domu muzeum, bilet dla studenta kosztował 50 gr.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuka
Zdrożeją obrazy malarzy kolorystów
Sztuka
Tanio kupowali zaginione dzieła i odsprzedawali je za miliony
Sztuka
Tanie wybitne obrazy jako fundusz emerytalny. W co zainwestować
Sztuka
Nikifor na wystawie. Prace niespotykane na rynku
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sztuka
Sztuka komiksu na inwestycję i do zbioru