Podziwiani i pożądani

Dzieła artystów z czołówki Kompasu Sztuki kosztują setki tysięcy złotych.

Publikacja: 13.05.2015 21:00

Tadeusz Kantor, „Informel”, 1961 r. olej, płótno, 85,5  x 100 cm

Tadeusz Kantor, „Informel”, 1961 r. olej, płótno, 85,5 x 100 cm

Foto: Desa Unicum

Pierwsze miejsce w ósmej edycji Kompasu Sztuki zajęła wybitna rzeźbiarka Alina Szapocznikow (1926–1973). Już od kilku lat twórczość tej wyjątkowej artystki przeżywa prawdziwy renesans. W pierwszej edycji rankingu (Kompas Sztuki 2007) była ósma, w edycjach 2010 i 2011 – czwarta, rok później – trzecia, a w ubiegłym roku została zwyciężczynią.

Pierwsze sukcesy odnosiła w latach 60. XX wieku. Podczas XXI Salonu Majowego w Paryżu (1965 r.) za asamblaż „Goldfinger”, inspirowany filmem z Jamesem Bondem, otrzymała nagrodę Fundacji Copleya.

W 2007 r. jej nowatorską sztukę przypomniała nowojorska galeria Broadway 1602. Na wystawie pojawił się m.in. stos poliuretanowych odlewów kobiecego brzucha (miały służyć do masowej produkcji poduszek). Do uzyskania należnego miejsca w światowej sztuce przyczyniły się głośne wystawy: w Brukseli (2011 r.), w Hammer Museum w Los Angeles i w jednym z najważniejszych muzeów świata, nowojorskiej MoMA (2012 r.). W 2013 r. rysunki i rzeźby pojawiły się w Centrum Pompidou, a w 2014 r. w Muzeum Sztuki w Tel Awiwie.

Po tak spektakularnych ekspozycjach zainteresowanie kolekcjonerów pracami Szapocznikow wyraźnie się zwiększyło, a to spowodowało wzrost cen. Na targach Art Basel były oferowane nawet po 600 tys. euro. W ubiegłym roku w Desie Unicum wylicytowano rzeźbę z pianki poliuretanowej z cyklu „Brzuch-poduszka” za 120 tys. zł.

Artystka jako jedna z pierwszych eksperymentowała z odlewami ciała w tworzywach sztucznych. Jej prace miały wyraźny podtekst feministyczny. Rzeźbiła ludzi-drzewa, kobiety-kwiaty, kobiety-owoce. Tworzyła odlewy części własnego ciała (brzuch, noga, twarz). Utrwalała w ten sposób w przezroczystym polistyrenie ulotne momenty życia. Jej twórczość odzwierciedla tragiczny życiorys; rzeźbiarka przeżyła obóz koncentracyjny i zmagała się z nieuleczalną chorobą.

Śmierć, wojna, pamięć

Drugie miejsce ex aequo zajęli Andrzej Wróblewski i Mirosław Bałka. Wróblewski (1927–1957) to ikona sztuki powojennej, artysta, który inspiruje kolejne pokolenia twórców. Zmarł tragicznie w Tatrach w wieku 29 lat.

Niezwykły kunszt artysty jeszcze przez kilka dni (do 17 maja) można podziwiać w warszawskim Muzeum Sztuki Nowoczesnej (wystawa zostanie pokazana także w prestiżowym Museo Reina Sofia w Madrycie). Andrzej Wróblewski z właściwą tylko sobie mocą przelał traumę wojenną na wstrząsające obrazy (m.in. cykl „Rozstrzelania”, „Matka z zabitym synem”, „Syn i zabita matka”). Tworzył prace realistyczne i abstrakcyjne. Poszukiwał własnej drogi. Był idealistą skłóconym z całym środowiskiem. Koloryści, których krytykował, uznawali go za barbarzyńcę, socrealiści – za niepokornego indywidualistę, który zamiast malować przodowników pracy, tworzył obrazy o przekraczaniu granicy życia i śmierci. Dla nowoczesnych skupionych wokół Kantora był tym, który zdradził ideały.

Po narodzinach syna i córek bliźniaczek w jego kompozycjach pojawiły się motywy rodzinne. Częściej jednak oddawał trud ludzkiej egzystencji (cykl „Ukrzesłowienia”, „Pranie”, „Kolejka trwa”), pokazywał uprzedmiotowione postacie umęczone banalną codziennością. Uważał, że nasz kraj z socjalizmu zrobił tyranię spraw mało ważnych. Często mówił i pisał o śmierci. Twierdził, że jedną tylko ma wiarę, absolutną i pewną, która daje mu odblask wewnętrznej pogody: po śmierci nie ma nic.

W 1948 r. na ASP założył wraz m.in. z Andrzejem Wajdą Grupę Samokształceniową. W 1956 r. Wajda (który właśnie zaczynał robić międzynarodową karierę filmową) pomógł zorganizować pierwszą indywidualną wystawę Wróblewskiego; odbyła się w Związku Literatów Polskich. Reżyser chętnie pokazywał obrazy Wróblewskiego w swoich filmach („Lotna”, „Wszystko na sprzedaż”, „Miłość dwudziestolatków”). Pierwsza zagraniczna indywidualna wystawa Andrzeja Wróblewskiego odbyła się dopiero w 2010 r. w prestiżowym Van Abbemuseum w Eindhoven w Holandii („To the Margin and Back / Do krawędzi i z powrotem”). W tym samym roku w Brugii jego prace pojawiły się na zbiorowej wystawie „A Vision Of Central Europe. The Reality of the Lowest Rank”. Propagatorem sztuki Wróblewskiego jest kurator ekspozycji Luc Tuymans, jeden z najważniejszych współczesnych artystów. Sam posiada kilka jego obrazów.

Prace Wróblewskiego pojawiają się na rynku bardzo rzadko i od razu osiągają wysokie ceny. Obraz „Uwaga, nadchodzi” został kupiony za 490 tys. zł (2004 r.), „Matka z zabitym dzieckiem” – 470 tys. zł (2004 r.), „Garbuska” – 390 tys. zł (2010 r.). W zeszłym roku „Pejzaż z wysokim niebem” został wylicytowany za 480 tys. zł, a „Żółty półakt mały” za 390 tys. zł. Poszukiwane są również prace na papierze. Kosztują od 13 tys. do 80 tys. zł („Głowa dziewczynki”, akwarela/papier, aukcja w Desie Unicum, 2014 r.).

Mirosław Bałka (rocznik 1958) to trzykrotny zwycięzca Kompasu Sztuki (2009, 2010 i 2011). Po raz trzeci zajmuje w Kompasie Sztuki drugą pozycję, w tym roku razem z Wróblewskim. Jest jednym z nielicznych polskich artystów (oprócz Magdaleny Abakanowicz i Romana Opałki), od wielu lat obecnych na międzynarodowym rynku. Ceny jego dzieł zaczynają się od kilkudziesięciu tysięcy euro. Brał udział w licznych wystawach m.in.: na Biennale w Wenecji, Documenta w Kassel, Biennale w Sao Paulo, w MoMA w Nowym Jorku.

W 2009 r. około 3 mln osób obejrzało „How It Is”, gigantyczną instalację (kontener pokryty od wewnątrz czarnym aksamitem, wysokość 13 m, szerokość 30 m) w jednej z najsłynniejszych galerii sztuki współczesnej, Tate Modern w Londynie. Ta ekspozycja w Hali Turbin została uznana przez krytyków za najlepszą. W 2014 r. prace Bałki można było podziwiać w brytyjskim Muzeum Freuda oraz galerii White Cube Mason’s Yard (obie w Londynie).

Artysta porusza tematy wzniosłe, takie jak przemijanie, śmierć, pamięć, II wojna światowa, Holokaust. W swojej minimalistycznej sztuce wykorzystuje m.in.: mydło, popiół, sól, włosy, stare deski, rdzewiejące pręty. Jego sztuka wymaga przygotowania, jest wysoko ceniona przez znawców, ale nigdy nie zdobędzie uznania szerokiej publiczności.

Nieuchronność przemijania

Roman Opałka (1931–2011) zajął w najnowszym Kompasie Sztuki trzecie miejsce. Wysoką międzynarodową pozycją cieszy się już od kilkudziesięciu lat, o czym świadczą wysokie ceny na aukcjach. W 2013 r. „Detal 143362-185085″ z najsłynniejszego cyklu obrazów liczonych został w Sotheby’s w Londynie sprzedany za 612 tys. funtów (ponad 3 mln zł). Trzy lata wcześniej na aukcji w Christie’s tryptyk składający się z trzech „Detali” uzyskał cenę 803 tys. funtów.

Na krajowej aukcji praca z tego cyklu po raz pierwszy pojawiła się dopiero w 2014 r. (wcześniej najdroższe na naszym rynku dzieło pochodziło z serii „Alfabet grecki” i kosztowało w 2013 r. 150 tys. zł). „Detal 2890944-2910059″ z 1965 r. sprzedano za ponad 2 mln zł przy cenie wywoławczej 1,6 mln zł. Jest to najwyższa cena aukcyjna w Polsce za współczesne dzieło. Roman Opałka w połowie lat 60. XX wieku skupił się na malowaniu liczonych obrazów. Są one zapisem procesu odliczania od 1 do nieskończoności, oddają nieuchronność przemijania. Pierwszy obraz z tej serii nosi tytuł „Opałka 1965/1-?”. Płótna nazywane „Detalami” artysta pokrywał białymi cyframi na początkowo czarnym tle, które od 1972 r. stopniowo rozjaśniał o 1 procent w każdej kolejnej pracy. Jednocześnie Opałka nagrywał odliczanie zapisywanych przez siebie liczb i na bieżąco fotografował swoją twarz zmieniającą się wraz z upływem czasu. Malował obrazy o tym samym formacie (196 x 135 centymetrów) dostosowanym do zasięgu ręki.

„Użyłem śmierci jako instrumentu skończoności, perfekcyjnej skończoności dzieła. Generalnie nie ma żadnych przesłanek, aby artysta mógł powiedzieć: ja skończyłem dzieło. W moim przypadku jest to w sposób diaboliczny przemyślane. Moja śmierć jest ostatnim instrumentem artysty, który definiuje skończoność w nieskończoności” – mówił Roman Opałka.

Jerzy Nowosielski (1923–2011), jeden z najbardziej uznanych powojennych malarzy, zawsze znajduje się w ścisłej czołówce Kompasu Sztuki. W tym roku po raz trzeci zajął czwartą pozycję.

Nowosielski jest autorem prac abstrakcyjnych, monumentalnych kompozycji ściennych: świeckich i sakralnych. Jego ikonostasy, drogi krzyżowe, wizerunki Chrystusa, Bogurodzicy itd. należą do najwybitniejszych osiągnięć współczesnej sztuki sakralnej. Tworzył też ikony według tradycyjnych reguł sakralnego malarstwa Kościoła wschodniego. W czasach kiedy obowiązywał socrealizm, projektował scenografię, wykonywał polichromię w cerkwiach i kościołach.

Nigdy nie przywiązywał wagi do spraw doczesnych. Nie interesowała go polityka ani sprawy finansowe. Skupiał się na duchowości. Ale był także piewcą kobiecej urody.

Prawdziwe zainteresowanie jego sztuką zaczęło się na aukcjach w 2003 r. Sprzedano wówczas około 50 prac. W 2007 r. zapłacono 205 tys. zł za „Akt leżący” (z 1976 r.). Najwyższą cenę, 414 tys. zł, osiągnęły w 2013 r. „Dziewczyny na statku” (z 1981 r.) w Desie Unicum.

Kształtowanie się cen można prześledzić na przykładzie „Porwania Europy” (z 1976 r.). W 2008 r. obraz zmienił właściciela za 255 tys. zł (Desa Unicum i Polswiss Art), natomiast w 2010 r. za 295 tys. zł (Polswiss Art). W 2014 r. znowu pojawił się na rynku. Na aukcji w Desie Unicum został kupiony za 270 tys. zł.

Parasolki i pulsujące koła

Tadeuszowi Kantorowi (1915–1990) tym razem przypadło piąte miejsce. Znajduje się on w ścisłej czołówce Kompasu Sztuki od początku istnienia rankingu. Trzy razy był zwycięzcą.

Dotychczasowy rekord cenowy to 295 tys. zł za „Postać z parasolem” (z 1949 r.), obraz sprzedany w 2007 r. W 2014 r. „Informel” (z 1961 r.) został na aukcji kupiony za 120 tys. zł. Kantor zdobył międzynarodowe uznanie dzięki teatrowi Cricot 2. Wiele jego spektakli weszło do historii światowego teatru. Artysta był jedną z najbardziej znanych osobowości Krakowa. Wierzył w postęp w sztuce. Wiecznie eksperymentował. Tworzył obrazy informelowe, abstrakcyjne, figuratywne. Jest autorem asamblaży. Na płótnach pojawiały się przedmioty codziennego użytku: parasolki, pudełka, worki, paczki. Przeistaczały obraz w relief. Chętnie opakowywał też swoje prace (ambalaże).

Niezmiennie wysoką pozycję utrzymuje Wojciech Fangor (siódmy w Kompasie Sztuki 2014). W 2014 r. jego dzieło „E6″ (z 1965 r.) ze znanego cyklu „kół” sprzedano za 440 tys. zł, a nieco wcześniej „M15″ (z 1970 r.) za 540 tys. zł.

Największe uznanie przyniosły artyście obrazy z charakterystycznymi kołami w kontrastowych kolorach, z zamglonymi krawędziami. Wywołują one iluzję przestrzeni, która rozwija się od obrazu w kierunku widza, a nie w głąb obrazu. Fangor nazwał to „pozytywną przestrzenią iluzyjną”. Jej odkrycie zaważyło na całej jego twórczości. Z prac optycznych artysta zbudował „Studium przestrzeni”, pierwszy w Polsce i jeden z pierwszych na świecie environment (ze Stanisławem Zamecznikiem, 1958 r.). Dzięki temu został zaliczony do grona prekursorów nowoczesnej sztuki XX wieku.

Jako jedyny Polak miał indywidualną wystawę w nowojorskim Muzeum Guggenheima (1970 r.). Na przełomie 2014 i 2015 r., na fali zainteresowania op-artem, 30 jego prac pokazano na indywidualnej wystawie w Londynie. Większość z nich pochodziła z prywatnej Jankilevitsch Collection, której zbiorami opiekuje się Fundacja Zwierciadło. Wystawę w zabytkowej kamienicy, należącej do Jana Kulczyka, zorganizowała Katarzyna Kulczyk wraz z Simonem de Pury, aukcjonerem, jednym z największych kolekcjonerów sztuki.

Plenerowe rzeźby

Magdalena Abakanowicz (rocznik 1930) zdobyła w Kompasie Sztuki 2014 ósme miejsce (w ubiegłym roku – piąte). Jest to jedna z najbardziej znanych na świecie polskich artystek. W latach 60. XX wieku zasłynęła „abakanami”. Z tradycyjnej płaskiej, dwuwymiarowej tkaniny uczyniła rzeźbę.

Korzysta z sizalowego włókna, płótna jutowego, drewna, metalu. Istotą jej sztuki jest refleksja nad losem człowieka, jego kondycją we współczesnym świecie.

Od ponad 35 lat wystawia w najważniejszych muzeach i galeriach świata. Współpracuje z nowojorską Marlborough Gallery, jedną z najbardziej prestiżowych na świecie. Jej prace wzbogacają ponad 120 prestiżowych zbiorów i kolekcji współczesnej sztuki. Plenerowe rzeźby Abakanowicz znajdują się m.in. niedaleko Florencji (33 figury z brązu), w Jerozolimie (siedem kamiennych kręgów), Seulu (dziesięć metaforycznych głów zwierzęcych), Hiroszimie (40 figur z brązu), Waszyngtonie (30 figur z brązu) oraz Chicago (106 figur z żeliwa).

„Gromada ludzi czy ptaków, owadów czy liści to tajemniczy zbiór wariantów pewnego wzoru, zagadka natury nieznoszącej dokładnych powtórzeń czy niemogącej ich dokonać, tak jak ręka człowieka nie potrafi powtórzyć własnego gestu. Zaklinam to niepokojące prawo, wprowadzając moje nieruchome stada w ten rytm” – tak Magdalena Abakanowicz mówi o swojej sztuce. Jej dzieła na rynku pojawiają się rzadko. Pod koniec 2013 r. na aukcji w Desie Unicum „Postać” z brązu sprzedano za 250 tys. zł, a niewielki „Portret anonimowy” z masy papierowej za 48 tys. zł. W zeszłym roku „Ikar” (z 1999 r.) z tkaniny jutowej i żywicy osiągnął cenę 140 tys. zł.

Na rodzimym rynku od lat dobrze sprzedają się prace m.in. Stefana Gierowskiego (dziewiąte miejsce w Kompasie Sztuki 2014), Jana Tarasina (13.), Ryszarda Winiarskiego (50.), Henryka Stażewskiego (14.). Ten ostatni należy do najwybitniejszych polskich przedstawicieli abstrakcji geometrycznej. Wniósł istotny wkład w dokonania europejskiej awangardy. W 2014 r. „Relief nr 10″ (z 1964 r.) Henryka Stażewskiego sprzedano za 520 tys. zł.

Kama Zboralska, autorka cyklu książek „Sztuka inwestowania w Sztukę. Przewodnik po galeriach”

Pierwsze miejsce w ósmej edycji Kompasu Sztuki zajęła wybitna rzeźbiarka Alina Szapocznikow (1926–1973). Już od kilku lat twórczość tej wyjątkowej artystki przeżywa prawdziwy renesans. W pierwszej edycji rankingu (Kompas Sztuki 2007) była ósma, w edycjach 2010 i 2011 – czwarta, rok później – trzecia, a w ubiegłym roku została zwyciężczynią.

Pierwsze sukcesy odnosiła w latach 60. XX wieku. Podczas XXI Salonu Majowego w Paryżu (1965 r.) za asamblaż „Goldfinger”, inspirowany filmem z Jamesem Bondem, otrzymała nagrodę Fundacji Copleya.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sztuka
Zdrożeją obrazy malarzy kolorystów
Sztuka
Tanio kupowali zaginione dzieła i odsprzedawali je za miliony
Sztuka
Tanie wybitne obrazy jako fundusz emerytalny. W co zainwestować
Sztuka
Nikifor na wystawie. Prace niespotykane na rynku
Sztuka
Sztuka komiksu na inwestycję i do zbioru