Niedawna tragedia na Giewoncie odnowiła dyskusję o wprowadzeniu odpłatności za akcje ratownicze w Tatrach i upowszechnieniu polis, które by zapewniały pokrycie tych kosztów przez ubezpieczycieli. Za granicą to jest normą.
Warto sprawdzić: Udar w Meksyku i rachunek na 800 tys. zł. Jak tego uniknąć
Niebagatelne koszty
Nawet 50 tys. zł może kosztować akcja ratownicza w słowackich Tatrach, jeśli zgubimy się i doznamy obrażeń, a ratownicy zwiozą nas z gór śmigłowcem. Jeszcze więcej zapłacimy za pomoc w Alpach, zwłaszcza jeśli poszukiwania będą długie i w trudnym terenie, a obrażenia poważne.
– Samo założenie opatrunku na zwichniętą nogę czy rękę może kosztować około 500 euro, start śmigłowca jest wyceniany na około 2 tys. euro, akcja ratownicza i transport do placówki medycznej może kosztować około 10 tys. euro – podaje Karolina Trzeciakiewicz z ANG Spółdzielni.
Koszty mogą być jeszcze wyższe, jeśli do akcji będzie włączona większa liczba ratowników albo zostanie użyty specjalistyczny sprzęt, nie mówiąc już o lekach czy innych zabiegach przeprowadzanych w szpitalach za granicą w celu ratowania zdrowia i życia.