Oszczędzanie na końcówkach transakcji może być opłacalne nie tylko dla klientów, ale również samych banków, które zyskują nowe konta. Pierwszy był mSaver w mBanku, potem pojawił się rachunek „Oszczędzam na okrągło” w Credit Agricole i Smart Saver w ING Banku Śląskim, który do dzisiaj ma najatrakcyjniejsze warunki.
Dla starszych i młodszych
Zasady działania oferowanego przez ING Bank Śląski Smart Savera są tak samo proste jak w pozostałych bankach – wystarczy mieć konto osobiste i dostęp do systemu bankowości internetowej ING BankOnLine oraz płacić kartą wydaną do konta i robić z niego przelewy. Wyjątkiem są doładowania telefonów komórkowych, opłaty ZUS i podatki przelewane na konta w Urzędzie Skarbowym. Żadna oferta nie jest doskonała, ING Banku Śląskiego również ma wady, choć niewielkie. Trzeba pamiętać, że pierwszy przelew jest darmowy zawsze a kolejne tylko wtedy, gdy są robione przez system bankowości internetowej na własne konto osobiste w ING . Do innych banków będą płatne po 6 zł, a to może być więcej niż oszczędność z jednej transakcji. Jak się jednak zna zasady można sporo zyskać, zwłaszcza że oszczędności do 5 tys. zł przynoszą 2,5-procentowe odsetki w skali roku. Powyżej tej kwoty będą niestety już sporo niższe. Ale i tak to dobra nauka konsekwencji i regularności w oszczędzaniu z czym wielu z nas wciąż ma problemy. Sprawdzi się też w przypadku najmłodszych klientów banku, ponieważ ING od roku dopuszcza założenie konta Smart Saver również dla młodzieży w wieku 13-18 lat.
Oszczędzanie najmniejszych nawet kwot jest automatyczne. Nie trzeba pamiętać o odkładaniu pieniędzy, ani robić drogich zakupów, aby pieniądze regularnie zasilały oszczędnościowy rachunek. Każdy może sam zadecydować czy chce zaokrąglać kwoty transakcji do 5 czy 10 zł, albo określić procent od kwoty transakcji w skali od 1 do 10 proc. Może też dodatkowo przelewać zaoszczędzone pieniądze, aby i one pracowały na większe odsetki. Warto policzyć, że od miesięcznych wydatków 500 zł, oszczędzać można po 50 zł miesięcznie. Po roku dodatkowe 600 zł niejednemu może się przydać na dofinansowanie wakacji.
Bardziej i mniej opłacalnie
W mBanku, który był polskim prekursorem rachunku typu saver, oprocentowanie jest znacznie niższe, ale obejmuje większe kwoty. Na 1,4 proc. można liczyć do momentu zgromadzenia niemal 20 tys. zł. Trzeba tylko pamiętać, że jest ono naliczane, gdy różnica między średnim saldem na koniec poprzedniego miesiąca a średnim saldem z miesiąca wcześniejszego wyniesie co najmniej 100 zł a samo saldo nie przekroczy 19 999,99 zł.
Oszczędzać można, podobnie jak w ING Banku Śląskim, na kilka sposobów. Zaokrąglać kwoty transakcji do pełnych 10 zł, przyjąć stałą kwotę od każdej transakcji w przedziale od 3 zł do 10 zł lub wybrać procent od wydanej kwoty z przedziału od 1 do 15 proc. Oszczędzić więc można więcej niż w ING-u. Można też wybrać kwotę, która co miesiąc będzie automatycznie przelewana, aby stan konta mSaver powiększać.
mBank, oprócz transakcji kartą i przelewów, umożliwia oszczędzanie przy okazji wypłat z bankomatu. Takich możliwości nie ma już w Credit Agricole, który honoruje tylko zaokrąglanie kwot transakcji kartą. Oprocentowanie – dzisiaj premiowane, a więc może być jeszcze niższe – też nie kusi. Bank nalicza 0,7 proc. w skali roku dla oszczędności do 50 tys. zł. Na 1 proc. można liczyć dopiero powyżej tej kwoty. Jeszcze niższe oprocentowanie programu Autooszczedzanie jest w PKO BP – do 50 tys. zł wynosi 0,5 proc. Powyżej tej kwoty 0,6 proc., dopóki nie dojdzie się do 100 tys. zł. Dla takich kwot można więc znaleźć znacznie atrakcyjniejszą formę zarabiania. Zaletą programu jest jednak możliwość wybrania kwoty od każdorazowej transakcji lub wartości procentowej.