Rz: Kto odpowiada za bezpieczeństwo w bankowości elektronicznej?
Wojciech Toboła: Za bezpieczeństwo finansów w sieci odpowiadają dwie strony: bank i klient. Bank zapewnia właściwy poziom zabezpieczeń, klient zaś powinien zwrócić uwagę na to, czy wszystkie jego zachowania można uznać za bezpieczne. Aby ustrzec się zagrożeń, często wystarczy uważne działanie i zachowanie sceptycyzmu w nietypowych sytuacjach. Ta rada, choć bardzo uniwersalna, pozwala zminimalizować zagrożenia płynące z sieci. Podstawowe nawyki dbałości o swój komputer – zabezpieczanie go oprogramowaniem antywirusowym i tzw. firewallem, chronienie haseł i PIN czy uważne czytanie komunikatów i alarmowanie banku, gdy tylko coś odbiega od normy – są niezbędne, by czuć się komfortowo.
Czy Polacy potrafią bezpiecznie korzystać z bankowości internetowej na komputerach? Jakie błędy najczęściej popełniamy?
Zdecydowana większość użytkowników bankowości internetowej i mobilnej korzysta z tych rozwiązań bezpiecznie. Tymczasem błędy najczęściej wynikają z nieuwagi, pośpiechu, a czasem także rutyny. Niektórzy nie czytają dokładnie SMS z hasłami autoryzacyjnymi do transakcji, ekranów pojawiających się podczas realizowania operacji finansowych. Inni nie zwracają uwagi na nadawcę e-maila lub jego treść, klikają w podejrzane linki i ściągają niesprawdzone programy czy pliki. Szczególnie w przypadku tego typu korespondencji przestępcy często odwołują się do socjotechnik, podszywając się pod bank i wymuszając podanie przez nas poufnych danych. Wiele transakcji realizuje się rutynowo, wręcz automatycznie, przez co czasem łatwo przeoczyć nietypowe komunikaty czy elementy strony. Powinniśmy pamiętać, że jeśli tylko coś wzbudzi nasze podejrzenia, zawsze możemy przerwać operację i skontaktować się z bankiem o każdej porze dnia i nocy, np. dzwoniąc do centrum obsługi.
Czy wobec dynamicznego postępu technologicznego i rozwoju internetu jest jeszcze alternatywa dla bankowości elektronicznej?