Najpierw wyślą SMS, zadzwonią, później zaczną słać kolejne monity. To czeka każdego klienta, który przestanie w terminie spłacać kredyt.
PKO BP, jak mówi Maciej Zieliński, dyrektor biura w Centrum Restrukturyzacji i Windykacji tego banku, zaczyna od SMS informującego o braku spłaty. Robi to trzeciego dnia po upływie terminu. Ten SMS nie wiąże się z dodatkowymi kosztami dla klienta. Gdy spłaty dalej nie ma, do klienta docierają kolejne SMS, potem może się on spodziewać telefonów, monitów, a nawet wizyty w domu. Nie istnieje jednolity sposób postępowania. Zależy on od wielu czynników, w tym od typu zadłużenia.
Dokładnie procedura jest określona w umowie zawartej z klientem. Często banki pobierają dodatkowe opłaty za czynności windykacyjne, ale dotyczy to określonych rodzajów kredytów. Na przykład w PKO BP sporządzenie i wysłanie zawiadomienia o zaległości w spłacie pożyczki gotówkowej nie wiąże się z żadnymi kosztami. Natomiast za przypomnienie o niedopłacie lub braku spłaty kredytu mieszkaniowego bank inkasuje 15 zł, podobnie jak za pismo informujące o niewywiązywaniu się z innych warunków umowy. Katarzyna Münnich z Pekao zapewnia, że obecnie bank nie obciąża klientów czynnościami windykacyjnymi takimi jak np. kontakty telefoniczne. Takiej samej informacji udzielił Miłosz Gromski z ING Banku Śląskiego. Generalnie zgodnie ze stanowiskiem UOKiK, opłaty za przypominanie dłużnikowi o jego obowiązkach mogą być pobierane, ale powinny pokrywać koszt wykonania jakiejś czynności przez bank (np. wysłania pisma), zatem ich wysokość musi być uzasadniona i ściśle powiązana z rzeczywistymi nakładami. Monity i wezwania powinny pełnić funkcję informacyjną, a nie być dodatkową karą finansową.
Wypowiedzenie warunkowe
Jeśli mimo monitów dłużnik dalej nie spłaca rat, może się spodziewać wypowiedzenia umowy, a w dalszej kolejności uruchomienia procedur sądowych i egzekucji komorniczej.