Kara za brak OC, obowiązkowej komunikacyjnej polisy, zależy od minimalnego wynagrodzenia za pracę. W przypadku samochodu osobowego podstawowa kara wynosi dwukrotność minimalnego wynagrodzenia. Od stycznia tego roku minimalne wynagrodzenie poszło znacząco w górę, a to poskutkowało także wzrostem wysokości kar za brak obowiązkowego ubezpieczenia OC. W przypadku auta kara wynosi 5 200 zł, motoroweru – 870 zł, a samochodu ciężarowego, ciągnika siodłowego oraz autobusu – 7 800 zł.
Warto sprawdzić: Nieznany sprawca wypadku a odszkodowanie. Kiedy zapłaci UFG
Kara za brak OC – wpaść coraz łatwiej
Jeśli przerwa w ciągłości ubezpieczenia jest krótsza niż dwa tygodnie, sankcje finansowe są niższe. Do 14 dni wynoszą one 50 proc. pełnej stawki (w przypadku samochodu osobowego jest to zatem 2 600 zł), a gdy przerwa nie przekracza trzech dni, opłata karna wynosi 20 proc. pełnej stawki (1 040 zł za auto osobowe). Jak szacuje Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny (UFG), w Polsce około 0,4 proc. wszystkich aktywnych pojazdów biorących udział w ruchu może nie posiadać, stale lub czasowo, obowiązkowej polisy OC.
Coraz trudniej jest liczyć na to, że kara za brak OC się upiecze. Wpaść można nie tylko przy okazji kontroli policyjnej. Ściganiem nieubezpieczonych kierowców zajmuje się Ubezpieczeniowy Fundusz Gwarancyjny, który korzysta z ogólnopolskiej bazy polis komunikacyjnych i Centralnej Ewidencji Pojazdów. Automat skutecznie wyłapuje przerwy w ubezpieczeniu oraz opóźnienia w zawarciu ubezpieczenia OC przy pierwszej rejestracji pojazdu w Polsce. W ciągu trzech kwartałów 2019 roku (to ostatnie dane) UFG wystawił 93 tys. wezwań do zapłacenia kary za brak OC, o blisko 25 tys. więcej niż w analogicznym okresie rok wcześniej.
Kara za brak OC. Jeśli przerwa w ciągłości ubezpieczenia jest krótsza niż dwa tygodnie, sankcje finansowe są niższe. Do 14 dni wynoszą one 50 proc. pełnej stawki. Fot. Adobe Stock