Długo na polskim rynku trudno było doszukać się naprawdę atrakcyjnych ofert ubezpieczeniowych, przygotowanych właśnie pod kątem potrzeb rowerzystów. Najczęściej było to zaledwie ubezpieczenie od następstw nieszczęśliwych wypadków, które i tak można mieć z wielu różnych źródeł, ubezpieczyciele wzbraniali się natomiast przed odpowiedzią na największe obawy rowerzystów – czyli kradzież sprzętu.
Warto sprawdzić: Brak karty rowerowej to problem z odszkodowaniem
Rower podbija miasta, coraz częściej jest głównym środkiem transportu do pracy czy szkół. Wciąż jednak nie jest to środek w pełni bezpieczny. Jednocześnie liczba rowerów w naszym kraju rośnie błyskawicznie – w tempie nawet milion rocznie.
W poszukiwaniu sensownej ochrony
Takie statystyki sprawiają, że rowerzyści z jednej strony są wręcz ziemią obiecaną dla ubezpieczycieli. A jednak przez długi czas zakłady nie podejmowały się oferowania sensownych polis dla cyklistów. O ile można się spokojnie ubezpieczyć od następstw nieszczęśliwych wypadków, o tyle kradzieży rowerów branża długo nie chciała ubezpieczać – nic dziwnego, skoro według policyjnych statystyk jeszcze dwa, trzy lata temu w Polsce co 7 minut ginął rower. Jak było w ubiegłym roku, tego niestety nie wiadomo, bo policja coraz mniej chętnie dzieli się statystykami, a o kradzieżach rowerów – milczy.